25 sty 2014

ROZDZIAŁ 8

...Co?!! Ale jak gdzie?!..
- Kim, nie chciałem Ci o tym mówić bo to nie było pewne, ale teraz wszystko się potwierdziło.
- Ale o co Ci chodzi?
- No bo ja zanim zaczęliśmy chodzić poszedłem na casting do takiego zespołu-powiedział zmieszany
-iiii...? Co w związku z tym?
- No i dzisiaj mnie przyjęli?!
- Czyli musimy zerwać?
- Kim mamy jeszcze miesiąc.-i muszę wygrać ten zakład-pomyślałem w myślach.
- Czyli przez kolejny miesiąc mamy być idealną parą a potem zerwać?
- Wiem, że to nie brzmi jak bajka i jeśli chcesz ze mną zerwać to to zrozumiem.
- Nie..egoista z ciebie jak możesz tak myśleć?!
- OOk przepraszam piękna-powiedział powoli do mnie podchodząc...nagle poczułam jego usta na swoich i oddałam pocałunek. Jednak w duszy wiedziałam, że nie powinna tego robić a kątem oko widziałam zrezygnowaną minę Jack'a.
MIESIĄC PÓŹNIEJ
OCZAMI NARRATORA.
Już za  2 godz. przyjaciele mieli opuścić kochane miasto i udać się do rodzinnego miasta Kim w, którym mieli nakręcić film o którym nic nie wiedzieli. A propo Kim, jej związek z Harrym układał się jak w bajce. Szkoda tylko, że nie miała pojęcia o zakładzie z Broddym. Wiedziała, że jej uczucia do Harrego nie są zbyt uczciwe bo kochała..go (oczywiście nie chodzi o Harrego). Co do go (naradzie tak będę go nazywać choć każdy wie o kogo chodzi..:-) ) zakochał się w niej od pierwszego spojrzenia i nie wiedział po co wchodził w układ z Broddym. Na szczęście pocałunek go ogarnął i wycofał się z zakładu. Obydwoje byli pewni swoich uczuć tylko bali się reakcji drugiej osoby.
 Właśnie byli w dojo i czekali na Ruddego...
OCZAMI JACK'A
Siedziałem właśnie w dojo, gdy do środka weszła Kim. Jak ja bardzo ją kochałem, było to do mnie nie podobne, ale ona była inna..
- Cześć Jack-powiedziała przecierając oczy była 5 rano więc na pewno była nie wyspana
- No hej-dopiero teraz zauważyłem, że za nią stoi Harry. Wiedziałem o zakładzie i zdawałem sobie sprawę, że nie ma już czasu tylko 2 godz.
- Dobra ja idę zabrać telefon bo go tu wczoraj zostawiłam i zaraz wracam. - właśnie na to czekałem.
- Co ty sobie myślisz?!
- Jack ale o co ci chodzi?- Harry albo był niezłym aktorem albo był naprawdę głupi. Osobiście wybiera opcję drugą..(bez urazy:-) ja nic do niego nie mam :-) ..)
- Ty myślisz, że kim jest...
OCZAMI KIM
Właśnie miałam wchodzić do sali treningowej gdy usłyszałam kłutnie Harrego i Jack'a. Wiem, że nie ładnie podsuchiwać ale pokusa była zbyt wielka..
-  Ty myślisz, że Kim jest tak głupia?! Jeśli tak to jesteś debilem-jak on mógł obrażać mojego chłopaka.
- A wiesz, że tak..- cooo??!! nie wierzę- musi być  naprawdę niezłą idiotką, że myśli, że ją kocham. Obydwóch wiemy, że jest tylko kolejną dziwką do zaliczenia.
- Odszczekaj to frajerze!!! Kim jest najpiękniejszą, najcudowniejszą, najmonrzejszą osobą jaką znam.- chwila czy on właśnie..- jest tobą zauroczona a ty to wykorzystujesz, żeby wygrać jakiś głupi zakład-coo tego już za wiele, chciałam już wyjść z ukrycia ale coś mnie powstrzymało.
- To, że ty się w niej zakochałeś i zrezygnowałeś z zakładu po niecałej godzinie nie oznacza, że ja go nie mogę wygrać.
- Przestano już bo mi nie dobrze jak na ciebie patrzę i co, że zrezygnowałem  i tak zakochałem się w Kim kocham ją i nigdy nie przestanę- w jego głosie słyszałam prawdę to było coś niesamowitego.
- To niby dlaczego zarywasz do każdej laski w szkole!?
- Tak, ale od kąt poznałem Kim, zależy mi tylko na niej i czekam aż rzuci tego frajera co stoi przedemną.
- Dosyć tego przestańcie !! - już nie mogłam wytrzymać i wyszłam z " kryjówki"
- O Kim słonko..
- Nie słonkuj mi tu Harry!!! Jaki zakład.. albo wiesz co, weź z tąd wyjdź nie chcę cię widzieć.
- O co Ci chodzi piękna...
- Powiedziałam wynoś się..
-  No i co zrywasz ze mną? I tak kiedyś będziesz moja. Zapamiętaj to sobie..- gdy wychodził poczułam jak po puliczkach spływają mi łzy. Nawet nie wiem dlaczego ? Ja i tak go nie kochałam. Nagle poczułam czyjeś ręcę na moich puliczkach, to był Jack ocierał moje łzy? Nie wiem dlaczego ale poczułam się wyjątkowa.
- Nie warto płakać przez takiego idiotę.
- Ja wiem, on dla mnie nic nie znaczył.
- To dlaczego płaczesz?
- Nie wiem, może to przez to , że byłam taka naiwna albo przez to, że nazwał mnie dziwką.-poczułaam jak Jack mocno mnie przytula, brakowało mi tej bliskości odkąd mnie pocałował.
- Proszę nie płacz. Zapomniałaś przecież masz mnie?
- Nie, jesteś najlepszym przyjacielem jakiego miałam.- na te słowa on posmutniał, nie chciałam go ranić ale nie ,mogłam mu powiedzieć tego co do niego czuję. W końcu " odkleiłam" się od Jack'a ale on się nie poddawał. Chwycił mnie za nadgarstek i przybliżył do siebie. Nasze nosy się stykały a usta dzieliły milimetry bardzo tego chciałam...
- No dalej dzieci, bo spóźnimy się na samolot.- tak jak zawsze Ruddy miał swoje momęty....
20 MINUT PÓŹNIEJ
OCZAMI JACK'A
Byliśmy już w samolocie. Za jakieś 2 godz. mieliśmy lądować. Kim słodko spała na moim ramieniu. Lecieliśmy samolotem prywatnym, więc gdyby nie to, że musiałem porozmawiać z Jerrym i Grece to bym jej nie odstępował. Ułożyłem ją na sofie i podeszłem do nich.
- Siema, ja po pierwsze chciałbym was przeprosić z moje zachowanie.
- Jack, stary ty zawsze byłeś moim przyjacielem i to się nie zmieniło.- bardzo się cieszyłem, że Jerry nie mi za złe tego jak ich olałem.
- Grace..-spytałem z wachaniem w głosie.
- Jack jesteś moim kuzynem i kocham Cię, przyjmuję przeprosiny ale nie pozwolę byś zranił Kim.- powiedziała z powagą.
- No i właśnie to jest to po drugie...
- O co chodzi stary..
- Bo ja naprawdę kocham Kim i mi na niej zależy jak na nikim innym.
- Jack, jesteś tego pewien. To jest moja najlepsza przyjaciółka..
- Grace, proszę Cię, daj mi szansę. Ja zrobię dla niej wszystko co tylko mogę zrobić ale potrzebuję waszej pomocy. Ja nie wiem co ona do mnie czuje..-powiedziałem przyciszając głos.
- Jack, pomogę Ci i nawet mam plan...-Grace zawsze miała wspaniałe plany. Po 5 min. zauważyłem, że Kim już nie śpi więc razem z Jerrym poszliśmy do Rudego, który siedział w innej części samolotu.
OCZAMI GRACE
- Kim, musimy poważnie porozmawiać.
- No dobrze, ale o co chodzi?
- Czy to czujesz coś do Jack'a.- powiedziałam z nadzieją, którą ona najwyraźniej wyczuła.
- Co..ja...pff..co..to za pytanie.. ja..nie-ledwo to z siebie wydukała i piszczała jak mysz.
- Kim..powiedz mi prawdę.
- No dobrze.. Jack podoba mi się od skąd go zobaczyłam. Wybijałaś mi go z głowy więc o nim zapomniałam... Kiedyś w dojo on mnie pocałował...czułam się jak jakaś królewna... czuję coś do niego od tego pocałunku. Kocham go całym sercem ale nigdy mu tego nie powiem...a ty obiecaj, że też mu nie po wiesz.  Jasne?!
  OCZAMI JACK'A
- Co jest jasne?! - zapytałem jak głupi, przecież słyszałem całą rozmowę ale chciałem usłyszeć to od niej.. Grace pokiwała głową na tak, co oznacza, że Kim czuje to samo co ja .- więc co jest jasne? 
-..em mm.......no że musimy iść na lodowisko i basen. Basen mam w domu i jasne miało być to, żeby wam nie mówić-powiedziała plącząc się językiem..
- No właśnie-potwierdziła Grace.
Rozmowę przerwał nam pilot:
ZA 5 MINUT LĄDUJEMY. PROSZĘ ZAPIĄĆ PASY.
Usiadłem obok Kim i objąłem ją ramieniem. Ku mojemu zdziwieniu Kim wtuliła się we mnie jak w misia. Nie przeszkadzało mi to... Kilka minut później staliśmy już w domu Kim a raczej willi DOM KIM
- Wow..-powiedzieliśmy wszyscy razem.
- No co..? - spytał zdziwiony Ruddy, wchodząc do środka.
Kim doprowadziła nas po domu i każdemu wskazała jego pokój. Dyskretnie omijając jakąś sypialnie i jej pokój.
Pół godziny później byliśmy już w studiu filmowym i czekaliśmy na reżysera.
- Dzień dobry to na pewno dojo Bobiego Wasabiego?
- Tak, -odpowiedzieliśmy chórem.
- Dobra nie mamy zbyt dużo czasu więc ja wam streszcze film i dam scenariusz. A i proszę was uczcie się roli już od dzisiaj sceny które bedą kręcone najwcześniej są zaznaczone na czerwono. Randze już dzisiaj je ćwiczyć bo będą nagrywane za tydzień a jest ich dużo.
- ok-krzyknęliśmy
- Więc tak film opowiada o przyjaciołach Belli i Jackobie, oni się w sobie zakochali ale on ją musi zabić- wskazał na Kim i mnie- a przyjaciele im pomagają tym samym się w sobie zakochując...to tak w skrócie resztę macie w skrypcie.. dobra to widzimy się za tydzień. Pa.
- Naradzie.
W DOMU 
OCZAMI NARRATORA
Wszyscy uczyli się tekstu. Oczywiście w parach : Grace i Jerry w salonie a Kim i Jack w pokoju chłopaka.
- Czyli już dla ciebie nic nie znacze?!
- Bello wiesz , że kocham Cię nad życie ale nie możemy być razem.
- Mam dosyć wychodzę!- powiedziała zrozpaczona Kim ( była świetną aktorką) 
Nagle Jackob odwrócił swój ukochaną i przyciągnął do siebie. Ich usta dzieliły milimetry. Ani Kim ani Jack nie chcieli grać kochali się i potrzebowali siebie na wzajem . Jack przygwoździł Kim do ściany i powędrował swoją ręką pod jej bluzkę. Obydwojgu sprawiało to przyjemność, każde z nich chciało by ta chwila trwała wiecznie.
- Jack ja nie mogę przepraszam.-przerwała Kim
- Spoko, luz do niczego nie będę Cię zmuszać- w jego głosie można wyczuć smutek, rozczarowanie ale miłość...
------------------------------------------------------------------------------------------
Za to, że nas długo nie było macie coś dluższego jutro powinien byč nowy a i pisałam to ja Angelika nie Nicola więc skargi i zażalenia do mnie niezbyt wyszedł ten rozdział sorki :'( 

4 komentarze:

  1. Niezbyt .,?
    Wyszedł genialnyy !
    Awww buzi, bbuzi, cmok, cmok. Kochają się jest !
    Kocham i czekam na nst <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohoho! Świetne to! :D
    Czekam na nowy!
    nie będzie buzi?
    A ja bym chciała :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej. Przeczytałam tego bloga, i jest wspaniały! Macie talent!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mówimy Harry'emu papa!
    Super słodki rozdział xD
    Czekam na następny ^^
    Tu Marta Z.

    OdpowiedzUsuń