28 lip 2014

Rozdział 10 "Sny"

 Spojrzałam zdziwiona na Harrego, a on tylko delikatnie się uśmiechnął.
- Kocham cię Kim.- wyszeptał chłopak w moje usta.- Uczynisz mi ten zaszczyt i ponownie zostaniesz moją dziewczyną?...

P.O.V Kim

Ja..nie.. to nie możliwe. Przecież w tym śnie..on..Kocham go, ale jak brata, przyjaciela, ale nie chłopka. Chyba? Jeszcze raz spojrzałam w jego szmaragdowe oczy. Są takie jak kiedyś, jak parę miesięcy temu. Jakby przeszłość nie miała miejsca, jakby czas się zatrzymał, jak bym wciąż była tą zakochaną królewną zamkniętą w mydlanej bańce. Delikatnie pochyliłam się (nadal leży my na podłodze) i złożyłam słodki pocałunek na jego ustach. Poczułam jak chłopak się uśmiecha, więc oderwałam się od niego i powtórzyłam jego gest.
- Mam to potraktować jako zgodę?- spytał uśmiechnięty.
- Jeśli tylko załatwisz mi azyl u Jerrego.-. zaśmiałam się próbując się podnieść.
- Dla ciebie wszystko skarbie.- poruszał zabawnie brwiami pomagając mi wstać i odkładając na łóżku.- a co z tańcem?- na te pytanie momentalnie posmutniałam
- Nie mogę chodzi do końca tego miesiąca czyli jeszcze dwa tygodnie, bo dzisiaj 16. Potem czeka mnie ok miesiąca rehabilitacji i jeśli w ciągu jej zacznę chodzić to już w czerwcu, a jeśli nie to...możliwe, że...nie chcę teraz o tym rozmawiać.
- Rozumiem. Too... ja idę załatwić leki na nerwicę do twojego braciszka.- powiedział poważnie po czym zaczęliśmy głośno się śmiać. Po chwili zostałam sama. Nie miałam pojęcia dlaczego, ale zrobiłam się strasznie senna. Jakby ktoś podał mi jakiś narkotyk.  Brawo Kim. Jesteś taka inteligentna. Czujecie ten sarkazm? Nie no obrażam samą siebie w myślach!!! Na mózg mi pada hahha.  Nawet nie zorientowałam się kiedy zasnęła, chociaż przed chwilą wstałam.

P.O.V Jack

Jeśli ten debil będzie krzyczał na nią przeze mnie to mu wyjebie. Nikt nie ma prawa na nią krzyczeć. Hugh... na łeb mi pada przez tą dziewczynę. Moja Kimi...gdyby Em tutaj była... Ona zawsze wiedziała co zrobić. Chciała mi pomóc z pamięcią blondynki, ale gdy rodzice Jerrego zorientowali się o naszym planie postawili jej warunki, abo spotyka się z siostrą i siedzi cicho, abo może więcej jej nie zobaczyć. Zrozumiałem, że Em wybierze pierwszą opcję i nie miałem jej tego za złe. Muszę jej jakoś o sobie przypomnieć. Ja coś brałem? Przed chwilą w stałem, ale jestem strasznie zmęczony. Nie mam siły się nad tym zastanawiać, więc po prostu położył em się i po chwili zasnął em.

P.O.V ?

Nie no czy ten mój głupi braciszek chociaż raz może się nie wtrącać?! Z chęcią bym go tam...Hugh szkoda słów. Trzeba działać. Siedziałem obok swojej dziewczyny... Dziwne to nie?
 Jeszcze kilka miesięcy temu moim całym światem była...PAMIĘTAJ O PLANIE!
1. Odwiedzić tych moich debili :)
2. Przywrócić pamięć.
3. Zajebać szopa za zepsucie mojego planu.
Czas działać.

P.O.V Kim

Leniwie podniosłam powieki i zobaczyłam ...
- Nie masz co robić tylko mnie kurwa straszyć!- wydarłam się na całą nicość???
- Nie przeklina skarbie.- powiedział chłopak z cwanym uśmiechem
- Tęsknię za tobą.- szepnęłam mocno się w niego wtulając
- Ja za tobą też, ale musimy iść dalej.
- Wiem. Chodzę z Hazzą.- powiedziałam entuzjastycznie. Na co chłopak tylko westchnął.
- Nie sądzisz, że on za bardzo ci kogoś przypomina?- zapytał delikatnie odsuwając się ode mnie. Spojrzałam na niego zdezorientowana, ale dopiero po chwili zrozumiałam o co mu chodzi.
- Są dziś z, że jestem z nim tylko dlatego, że przypomina mi...- zaczęła, ale mi przerwano
- Tak.- i to brutalnie przerwano.
- Co ja mam zrobić?- spytałam bliska płaczu.
- Idź za głosem serca.- szepnął delikatnie całując moje czoło Pamiętaj, że ja cię kocham, zawsze będę przy tobie, będę cię wspierał i po pre każdą twoją decyzję jeżeli ona nie sprzedaż się z twoją tożsamościową i sercem.
- Ale co to wszystko znaczy?- nie no on zawsze musi zabijać mnie z tropu? Jak zawsze irytujący.
- Idź za głosem serca księżniczko.- powtórzył delikatnie się uśmiechając.- pamiętaj co ci powiedziałem i przypomnij sobie kiedy była naprawdę szczęśliwa, zanim mnie spotkałaś, przy pomnik sobie pierwszą miłość szepnął rozpływając się razem ze mną w ciemnej mgle.

P.O.V Jack.

Ciemność i nagle w niej pojawia się przestraszona blondynka.
Próbuję do niej po biec, ale przeszkadza mi Harry.
- Jack ratuj!- krzyk dziewczyny przeżywa ciszę panującą w nicości?
Nagle wszystko znika.
Zostaje tylko ona i ja.
Po chwili pojawia się zakapturzona postać.
- Musisz jej o sobie przypomnieć.- zwraca się do mnie.
- Poco?
- Harry nie może zagłuszyć jej serca.- odpowiada wymijająco.
- Ale o co ci chodzi? W ogóle kim ty jesteś?- pytałem dopiero zauważając, że Kim zniknęła.
- Znam jej serce, a ty zajmujesz tam ważne miejsce. Tylko ona o tym zapomniała, zakopała. Musisz je odkryć na nowo. Nie odbieraj moich słów jak głupi sen. Musisz jej pomóc. To dlatego ciebie wybrałem. Nie Harrego. Ciebie. Pomogę ci. Tylko musisz się w to zaangażować i nie zważaj na przeszkody.- powiedział poważnym tonem. Wiedziałem, że to już nie jest zwykły sen, więc przytaknąłem.
- Obiecujesz, że się nie poddasz?- zapytał mrużąc oczy.
- Obiecuje.-powiedziałem, a po chwili zniknąłem tak jak on.

P.O.V Harry

Wiem, że nie powinienem oszukiwać Kim, ale ja inaczej nie potrafię. Robię to dla jej dobra Jack to nie jest David. Kocham ją jak siostrę, ale nie dziewczynę i wiem, że ja przypominam jej mojego brata i ona też nie czuje do mnie czegoś tak silnego. Nie pozwoleń, by Jack ją wykorzystał. Ma wypełnić swoje zadanie, a on zaczyna coś do niej czuć. Boję się, że jeśli dowie się prawdy to mnie znienawidzi...
 ~*~
No i mamy prawdziwy 10 rozdział. Podoba się wam?
Uwielbiam pisać te sny. Są takie tajemnicze i nic z nich nie wynika :3
 Dziękuje wam za wszystkie wasze komentarze <33 Jesteście kochane :***
 Widzi cię to co ja?! 
PONAD 8000 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ I CZTERECH OBSERWATORÓW :3
Nawet nie macie pojęcia jaka jestem szczęśliwa od 2 godzin szczerze się jak mysz do sera , a moja mama chce wysłać mnie do psychologa hahaha. :D
Strasznie wam dziękuje :*** KOCHAM WAS Z CAŁEGO SERCA

Dobijecie do 10 komentarzy? :*

25 lip 2014

Rozdział 10¿

Em.. właśnie tak chciałabym nazwać ten post, ale nie mogę. Na pewno jesteście ciekawi dlaczego. Miałam pomysł który strasznie mi się podobał, był bardziej taki fantastyczny, ale nie mogę go napisać. Nie chodzi tutaj o brak weny. Dostałam coś takiego co zachęca mnie do poznawania nowych rzeczy i do pisania. To wspaniałe uczucie czuć się tak pełną pomysłów. Zostałem wegetarianką, zastanawia się zad zostanie motylem. Myślałam, że chcecie bym prowadziła tego bloga, ale po ostatnich komentarzach (chodzi o liczbę) jestem dość skołowana? Wiem, że są wakacje i wiele osób jest na wyjeździe, ale 3 komentarze? Nawet początki były łatwiejsze. Nie mam do was urazy. Po prostu zastanawia się nad przyszłością tego opowiadania i nad liczbą czytelników...
Nowy rozdział pojawi się kiedy chcecie, zależy to od was.... więc czekam na wasze propozycje.
Czy ten post mógłby skomentować każdy czytelnik?

15 lip 2014

Rozdział 9 "Harry"

*** Ważna notka pod rozdziałem!!! 

P.O.V Harry

Myślałem, że oszaleje jak ich tak zobaczyłem. Szlak jasny mnie trafił. Miał tylko trzymać się obietnicy nic więcej!!! Obiecał!!! Wybraliśmy go tylko dlatego, że nie miesza do niczego uczuć po stracie Em, a on kurwa co?! Myślałem, że bo tam zabiję gołymi rękoma. Zaraz wyjdę z siebie.
- Kim może idź już do siebie- powiedział delikatnie się uśmiechając
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech po czym usiadła na materacu. Na co ona czeka??? Jack wstał i obszedł łóżko dookoła. Delikatnie podniósł  i usadził na wózku inwalidzkim?
- Dlaczego ty nie chodzisz? Jerry cię zabije już nie żyjesz! - wrzasnąłem w stronę Jack'a.
- Hazza spokojnie ja ci wszystko wyjaśnię. To nie wina Jack'a. Sam poprosił mnie bym była jego obstawą. No i ja się zgodziłam. Wiedziałam, że Jack mnie z nim nie puści no i wyskoczyłam przez okno. Pojechaliśmy nad przystań do Ricka i on nie chciał zapłacić, Sam go pobił i powiedział, że przyjedzie do niego za trzy dni. Mieliśmy wychodzić i wtedy ktoś mnie postrzelił. To był ten sam koleś co w lesie. Pojechaliśmy do tego jego przyjaciela co jest lekarzem w jego gangu i on powiedział, że mam rozerwane ścięgno i żeby go bardziej nie uszkodzić mam jeździć na wózku. tylko się ie gniewaj na Jack'a on nic nie zrobił. Proszę.- powiedziała dziewczyna na jednym wydechu, a z jej oczu poleciało kilka łez. Podszedłem do niej i mocno przytuliłem. Spojrzałem jeszcze raz wrogo na Jack'a i wyjechałem z dziewczyną  z pokoju bruneta do jej.

P.O.V Kim

Nie chciałam, żeby Harry zobaczył mnie z kimś w takiej sytuacji. Kiedyś chodziłam z Harrym i nie widziałam świata poza nim. Zerwaliśmy kilka lat temu przez zazdrość Hazzy. Później zaczęłam chodzić z Davidem, a Harry stał się z moim najlepszym przyjacielem. Dopiero po śmierci mojego chłopaka, a potem odejściu Loczka uświadomiłam sobie jak strasznie mi go brakuje i mi na nim zależy. Wiem, że Hazza jest na mnie strasznie zły i wątpię, żeby obeszło się bez kazania i uwag jakie to jest niepoprawne.
- Hazz proszę nie gniewaj się na Jack'a on nic nie wiedział. Proszę...- skończyłam szeptem z łzami na moich policzkach.
- Już dobrze skarbie.- powiedział kucając tak by być tylko troszkę mniejszy ode mnie.- Nie płacz.- delikatnymi ruchami otarł kilka łez i mocno mnie do siebie przytulił.
- Dziękuje jesteś wspaniały- uśmiechnęłam się delikatnie- mógłbyś przenieść mnie do łózka?- spytałam z nadzieją.
- Jasne skarbie.
- Dlaczego tak do mnie mówisz? -spytałam zdezorientowana. Pamiętam jak byliśmy razem zawsze tak do mnie mówił lub słonko, kwiatuszku uwielbiałam takie zwroty.
- Przyzwyczajenie, wybacz.- uwielbiam jak jest zawstydzony, zaśmiałam się pod nosem i poprawiłam na wózku. 
- Nic się nie stało. To co pomożesz?
- No tak już. - lokers podszedł do mnie i delikatnie podniósł. Poczułam nieprzyjemny ból w okolicy brzucha przez co zaczęłam się wiercić. Po chwili leżeliśmy na podłodze. Wylądowałam na Hazzie więc nie było to tak bolesne dla mnie co dla chłopaka. Powoli podniosłam się by popatrzeć na twarz mojej poduszki. Te oczy. Strasznie brakowało mi takiej bliskości. Niespodziewanie poczułam miękkie usta na moich. Nawet nie zdążyłam oddać pocałunku, gdy ich nie było na poprzednim miejscu. Spojrzałam zdziwiona na Harrego, a on tylko delikatnie się uśmiechnął.
- Kocham cię Kim.- wyszeptał chłopak w moje usta.- Uczynisz mi ten zaszczyt i ponownie zostaniesz moją dziewczyną?...

~*~

Zabijcie mnie, ale KICK nie będzie tak kolorowy jak w poprzednim wydaniu. 
Jeśli macie odnośnie tego pytania zapraszam do zakładki "Pytania" ;*

Wiem, że krótki  i serdecznie was za to przepraszam, ale mam straszna alergię. Jakaś masakra -_-
Obiecuję, że kolejny rozdział będzie dłuższy.

Chcę wam serdecznie podziękować za ponad 7000 wejść i 7 komentarzy pod poprzednim postem !!!
<3333 ;***
Kofam was misiaki ;3

Mam do was prośbę dobijecie do 10 komów???
Ale bym miała radochę. Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile to dla mnie znaczy. 

6 lip 2014

Rozdział 8 "Filmy"

 Ten tydzień był dość interesujący. Jestem w tym domu prawie dwa tygodnie dokładnie dziesięć dni i nie żałuje. Moje stosunki z Jerrym stały się prawie normalne, zyskałam najlepszą przyjaciółkę (przynajmniej tak sądzę), odzyskałam starego przyjaciela i poznałam lepiej Jack'a. Co do tego ostatniego to muszę przyznać się sama przed sobą, że myliłam się. Nadal jakaś część mnie się go boi, ale widzę w nim inną stronę niż tą w tych magazynach. Widzę oddanego przyjaciela, troskliwego, miłego, mądrego, opiekuńczego, zabawnego, a przede wszystkim czuje się przy nim bezpiecznie. Nie dziwnie się Davidowi, Harremu, Jerremu i Nicol, że mogą i mogli skoczyć za nim w ogień. Sama odnalazłam w nim bratnią duszę. Teraz martwi mnie tylko reakcja Harrego, Niko i głównie Jerrego. Oni nadal nie wiedzą, że jeżdżę na wózku inwalidzkim. Harry ma przyjechać pod koniec tego tygodnie, więc góra cztery dni, a Jerry ze swoją dziewczyną za dwa-trzy tygodnie. Obiecali, że po starają się przyjechać pod koniec miesiąca. Boje się naszego spotkania. Obecnie siedzę w swoim pokoju i czekam, aż Jack wstanie. Chciałabym zjeść śniadanie jest w pół do dziesiątej. Niepewnie podjechałam pod jego pokój. Chciałam zapukać, ale postanowiłam wjechać do środka. Pokój był i strasznie duży i urządzony w ciemnych kolorach. Na jednej ścianie znajdowały się drzwi do jak sądzę łazienki i garderoby. Podjechałam do łóżka i zsunęłam kołdrę z Jack'a, która po chwili znów była na swoim miejscu. Przejechałam ręką po włosach chłopaka, odgarniając je na lewą stronę.
- Jack wstajemy.-szepnęłam tuż nad jego uchem.
- mhh.- mruczeć to ty sobie możesz -_-
- Jack proszę jestem głodna.
- Połóż się ze mną.
- Co?
- No połóż się koło mnie.
- Ale...- co ja mam powiedzieć??
- Ty się koło mnie położysz, a ja zrobię co śniadanie. Proszę tylko chwilę.- uch.. dobra. Przecież tylko razem poleżymy w jednym łóżku, tak samo jak na kanapie. Jack na pewno jest zmęczony całym tym moim inwalidztwem. Podparłam się jedną ręką wózka, a drugą łóżka i przeniosłam się na miękki materac. Brunet momentalnie przyciągnął mnie do siebie, obwijając ręką w pasie. Na początku byłam skołowana, zła, zdziwiona??? Tak to malało opowiedziana. Odwykłam od takich gestów. Jack chyba zorientował się o co mi chodzi, bo szybko zagrał swoją rękę, a gdy to zrobił poczułam się jakby czegoś mi brakowało. Szybkim ruchem wtuliłam się w niego z powrotem. Widziałam jak chłopak uśmiecha się szeroko, próbując się schować bym tego nie zauważyła. Przyłożyłam głowę do jego klatki piersiowej i wsłuchiwałam się w miarowe bicie jego serca. New et nie wiem kiedy zasnęła.

P.O.V Jack

Wiecie jak to jest mieć wszystko czego potrzebujesz przy sobie, ale nie możesz się tym nacieszyć? Ja wiem. Właśnie w tym momencie Kim śpi wtulona we mnie, a ja nie mogę jej pocałować, obudzić śniadaniem do łóżka i pocałunkiem, zabrać na randkę, pokazać wszystkim, że jest moja. Są tego trzy powody: 1. Ona kocha Davida i strasznie za nim tęskni. 2. Ona mnie nie kocha. 3. Ona nie wie, że Emily nie kochała mnie jako chłopaka, a ja jej. Mam nadzieję, że Harry szybko się ogarnie i powie jej to co czuje, bo nie wiem ile jeszcze dam radę się powstrzymać. Ta obietnica mnie niszczy. Wiedziałem, że tak będzie, żeby tylko nie niszczyła jej. No i mamy kolejny powód: OBIETNICA. David wybrał mnie ponieważ wiedział, że temu podołam i nie wplątam w to żadnych uczuć, a co ja robię?! Zakochuje się w jego dziewczynie!!! Gdyby żył na pewno byłbym martwy. Nagle dziewczyna nie spokojnie się poruszyła i mocniej wtuliła we mnie. Wiem, że nie powinienem tego robić, ale objąłem ją mocniej w pasie, przyciągając do siebie.

Kilka godzin później...

- Jack proszę tylko nie kolejny horror.
- Nie narzekaj przed chwilą oglądaliśmy komedie romantyczną.
- Dlaczego zgodziłam się spędzić cały dzień z tobą oglądając filmy?
- Bo mnie po prostu kochasz- odpowiedziałem z dawnym uśmiechem. Boże jaką ja mam ochotę ją pocałować. Włączyłem kolejny film i położyłem się obok blondynki na łóżku. Niepewnie objąłem ją ramię nie, a dziewczyna tylko się uśmiechnęła. W strasznych momentach ,mocno wtulała się w mój tors nie zważając na to, że to ja. Właśnie w takich chwilach chce się żyć. :). Wiedzieliśmy tak już dobrą godzinę, gdy nagle drzwi od mojej sypialni otworzyły się z wielkim hukiem, a przez nie wpadł zdenerwowany Harry.
- Co to ma znaczyć?!
- Harry my tylko oglądamy film to normalne.- zaczęła tłumaczyć się nerwowo Kim...- coś czuje, że Harry ma inne zdanie co do naszej przyjaźni...

~*~
I jak podoba się wam? Mam nadzieje, że tak, bo mi nawet ;)
Mam nadzieje, że będzie duzio komentarzy.
Dziękuje za te pod ostatnim postem.
KOFAM WAS <3