30 kwi 2014

Prolog

Wszyscy odeszli. Zostałam sama. Najgorszy okres w moim życiu zaczął się kilka miesięcy temu, przeszło pół roku Może znaczne od początku.  Mój tata od zawsze był bardzo, a nawet jeszcze bardziej wymagający. Mam brata starszego ode mnie o dwa lata, a i tak skończyłam szkołę tylko rok później od niego i to dlatego, że dyrektor szkoły nie zgodził się przeniesienie mnie z kl. 1 gim. do drugiej. Razem z bratem mieliśmy tego dość. Gdy miałam 15 lat wstąpiłam z nim go gangu mojego kuzyna. Wszystko powoli się układało poznałam tam chłopaka, najlepszego przyjaciela, kuzyna i nauczyłam się sama sobie radzić. W swoje osiemnaste urodziny mój kochany brat uciekł z domu. Zostawił mnie samą. Był dla mnie wszystkim, ogromnym wsparciem i tak po prostu odszedł. Od tamtej chwili go nienawidzę, nie mogę mu wybaczyć, że zostawił mnie samą z rodzicami. Oni nigdy nie pawali do nas ogromną miłością. Kochali nas i to bardzo, ale nie umieli tego okazywać. Zastał mi tylko Sam, Harry i David. Byli dla mnie wszystkim, a w szczególności David. Był moim chłopakiem, promyczkiem na lepsze jutro. Byłam z nim prawie dwa lata. Kochałam go nad życi, które mogłabym za niego oddać, zresztą z wzajemnością. Pamiętam wszystko z nim związane, każdą chwilę, każde kocham cię, każdy pocałunek, każdy gest, randkę, słowa, sposób bycia, jego całego. Kilka miesięcy temu, dzień po moich urodzinach David zmarł. Chciał wygrać dla mnie wyścig. Wiedziełam, że to zły pomysł, ale on nie dawał za wygraną. Miałam racje. Stracił panowanie nad kierownicą i spadł z klifu. Zmarł na miejscu. Była ponad połowa czerwca, dokładnie 23. Nigdy nie zapomnę tego dnia. Za półtora mieciąca miałam skończyć szkołę, ale mój stan psychiczny na to nie pozwalał. Zamknęłam się w sobie, z nikim nie rozmawiałam. Rodzice nie wiedzieli co się tak naprawdę stało. Chyba by mnie wyrzucili z domu za ten gang. '' Wróciłam do żywych" dopiero po nowym roku. Dowiedziałam się, że Harry zmienił gang i zamieszkał w Seaford razem z Jerrym. Nawet nie wiem czy dałabym radę widzieć codziennie w nim Davida. Stałam się inną dziewczyną. Byłam zastępcą szefa gangu. Swobodnie mogłam powiedzieć, że jest mój. Uwielbiałam sytuacje w których ktoś mówił, że jestem taką samą suką jak David. Kochałam te wszystkie porównanie do niego. Sam zastąpił mi brata. Wszystko powoli zaczęło wracać do normy i wtedy znów zaczęło się sypać. Moi rodzice mieli wypadek samochodowy, zginęli na miejscu. Oczywiście skurwiel, który go spowodował przeżył. Ponieważ jestem niepełnoletnia początkowo zamieszkałam w domu dziecka. Spędziłam tam może z dwa tygodnie, bo sąd znalazł mojego ukochanego braciszka. Czujęcie ten sarkazm? Stwierdził, że dla "mojego dobra" mam z nim zamieszkać. Oczywiście Jerry zgodził się jak gdyby nigdy nic. Czy go do końca pojebało?! Nie chcę znowu oglądać jego krzywej mordy. Dzisiaj jest pierwszy marca. Wszystkie spakowane (pod przymusem) walizki spoczywają w luku bagażowym. Na lotnisku pożegnał mnie Sam i kilku członków gangu "Pająka". Ja pierdole kto wymyślił tą nazwę?!?! No to nic czas pokazać, że jestem silna, że nie mam słabości. Wykluczając Davida. On zawsze był, jest i będzie moją słabością to, że wróciłam do "normalnego" życia nie znaczy, że o nim zapomniałam. Jest w moim sercu i zawsze tam zostanie. Tylko chyba zaczynam się godzić z tym, że nic mi go nie zwróci i najwyraźniej tak musiało być.
---------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest prolog. Jak wam się podoba? Nie ukrywam, że mi bardzo. :-) 
Wiem, że jakiś czas mnie nie było, ale chciałam zrobisz sobie krótką przerwę, pomyśleć jeszcze raz nad historią, zrobić ogólny zarys i tak dalej.
Myślę, że przekona się do mnie więcej osób.
KOCHAM WAS MISIAKI <3
3 kom.= rozdział

28 kwi 2014

Dzień Dobry :-)

No więc witam was ponownie. :-)  Nie wiem jak wy, ale ja strasznie cieszę się z powrotu. Nie umiem tak siedzieć i tylko się uczyć. Napisałam 3 rozdziały i kilka szkiców następnych, ale to nie to samo. :-). . Chcę wam ogromnie podziękować za współpracę przy tamtym opowiadaniu i zaprosić do dalszej przy nowym. U mnie rządzi demokracja więc tak jak było w ankiecie opowiadanie będzie o gangu. :-) . Dziękuje wam za każde ciepłe słowo i mam nadzieje, że przekona się do mnie ktoś jeszcze <3. Prolog pojawi się jutro wieczorem, albo w środę popołudniu:-) . Zależy to od was. KOCHAM WAS MISIAKI <33 . No to zaczynamy co nie? :D

22 kwi 2014

Epilog

Kilka lat póżniej
Smutek, śmierć, nieszczęście, tęsknota, żal, nienawiść, poczucie winy, brak miłości, potrzeba akceptacji, pragnienie doświadczenia uczucia, kłamstwa, płacz, rosczulanie się i w końcu szczęście, które straciłam. Tak wyglądało moje życie od śmierci rodziców i wtedy los postawił na mojej drodze czterech wariatów, którzy zmienili moje życie. Było cudownie, jak w bajce, ale zawsze jeden element musi być zmienny, zmienić miejsce, zniknąć, przepaść, zmienić się, odejść, zostawiś całą resztę jednocześnie rozwalając układanke, znaną powszechnie jako życie. Próbujemy zacząć od nowa i poszukań nowego "puzzla", ale on zawsze nie pasuje, bo nie jest taki jak tamten. Tak było z Jack'iem. On był zaginionym elementem w całej tej układance, którą nazywamy życiem. Tylko jego brakowało. Tej miłości, bezpieczeństwa, mojego serca, powietrza, słońca, światła czyli całego mojego życia. Dopiero, gdy go straciłam zdałam sobie sprawę jak bardzo go potrzebuje, ile dla mnie znaczy i kim jest w moim życiu. Te pół roku bez niego było niewiarygodnie ciężkie, monotonne, niesprawiedliwe i niewyobrażalnie puste. Próbowałam wszystkiego, by je zapełnić, ale tak się nie dało. Dopiero, gdy coś tracimy zdajemy sobie sprawę ile to jest cenne i warte. Tak właśnie było z Jack'iem. Zyskałam skarb, by później go straci, ale życie ma dwie strony medalu. Ciemną poznałam przy stracie rodziców i Jack'a. Jasą natomiast przy poznaniu naszej bandy, Jack'a i odzyskaniu go po długim czekaniu. Zdałam sobie sprawę ile straciłam przez to pół roku bez niego. Teraz wiem, że dobrze zrobiłam dając mu drugą szansę. Jest całym moim światem i kocham go najbardziej na świecie, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Obecnie od tamtych wydarzeń WIELE się zmieniło. Jestem szczęśliwą żoną i mamą czteroletniej Emily. Jest całym moim skarbem. Dzisiaj mija piąta rocznica. Piąta rocznica, od kiedy pod moimi drzwiami stanął ten sam kochany kretyn bez którego teraz nie mogę żyć. Danie mu kolejnej szansy było najwspanialszym gestem jakim mogłam zrobić w całym swoim życiu. Kocham tego wariata, który codziennie rano budzi mnie delikatnym pocałunkiem i mówi jak bardzo mnie kocha. Tego, który nie może przeżyć beze mnie i Emily nawet pięciu minut. Nie wiem co, by było, gdybym nie dała mu wtedy tej szansy, nie odwzajemniłabym pocałunku i nie przyjęła róż. Nie wiem i nie chcę wiedzieć. Ponieważ mam wszystko czego zawsze chciałam. Dom, rodzinę i najwspanialsze szczęście na na całym świecie - Emiliy i Jack'a. Bez któregoś z tych elementów nie dałabym sobie rady, a bez nich obydwóch zginęłabym. Potrzebuje ich obu. Do życia, normalnego funkcjonowania i bycia w pełni szczęśliwą.
- Mamusi chodź juz. Psysedł wujek Hally.- powiedziała moja córeczka, wyciągając w moją stronę malutkie rączki.
Zamknęła pamiętnik, chowając go do szuflady.
- Już idę kochanie.- odpowiedziałam.
Wzięła Emmy na ręce i zeszła do salonu. Usiadłam koło mojego męża. Po chwili zostałam obdarowana czułym pocałunkiem.
- Kocham Cię Kimi. - wyszeptał jedwabisty głos tuż przy moim uchu.
- Ja ciebie też Jack. - szepnęłam mocno wtulając się w całe moje szczęście.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Jest tak jak obiecałam :*. Myślę, że się podoba. Płakałam pisząc ten rozdział. No to już koniec. CHCĘ SERDECZNIE PODZIĘKOWAĆ:
* Iguśce Holt
* Glen
* Ni Ka
* Emily Moore
* Niezwykłej 000
* Wiktori K
* Olivi B.N
* Layra Archspan Unger
Dziękuje wam, że byłuście ze mną, umiałyście "skopać mi dupę" i postawić mnie do pionu. Dziękuje także wszystkim którzy mnie czytali, czytają i będą czytali. Mam nadzieje, że zostanie cię ze mną.  Jestem wam wdzięczna za wszystkie opinie, słowa otuchy i wiarę(???)
KOCHAM WAS JESTEŚCIE WSPANIALI. Jesteście częścią mojego serca i zawsze w nim pozostaniecie. :3
(macie już nowych bohaterów niedługo prolog) 
JEDZCZE RAZ KOCHAM WAS I JESTEM WAM BARDZO WDZIĘCZNA <333 :*** 

19 kwi 2014

rozdział 25 (ostatni) "...mojego natkotyku"

Mijały dni, tygodnie, miesiące... Codziennie próbowałem skontaktować się z Kim, ale nie odbierała telefonów, nie podpisywała na SMS'y i w końcu nawet zmieniła numer. Wiedziałem, że Grace zna jej nowy adres, ale nie chciała mi go podać. Podobnie jak Ruddy. Próbowałem wszystkiego, ale na nic. Co dzień uświadamiałem sobie jak bardzo ją kocham, jak bardzo za nią tęsknię, ile dla mnie znaczy. Codziennie oglądałem nasze wspólne zdjęcia, wspominając wszystkie dobre jak i złe chwile. Dlaczego ja? Miałem najwspanialszą dziewczynę na świecia, ale oczywiście jakaś dziwka musiała to wszystko zjebać. Co ja sobie myślałem, że Kim się nie dowie?! Nie wiem jak Kim udało się zwolnić z pracy przy filmie, ale udało jej się. Zastąpili ją jakąś lalką. Niektóre sceny zostały i chociaż wtedy mogłem usłyszeć jaj melodyjny głos. Tydzień temu skończyliśmy go nagrywać i wczoraj byliśmy na premierze. Jak co dzień przyszłem do pokoju Kim i siedziałem oparty o jej łóżko. Głowę oparłem na kolanach i myślałem gdzie ona może być. Cały ten zespół Harrego mieszka w Londynie. Byłem tak kilka razy, ale chłopaki mówią, że wyprowadziła się od nich z tydzień może dwa od ich przyjazdu. Nie wiedzą gdzie teraz mieszka, a jak się spotykają to na mieście. Nagle zobaczyłem białą kopertę wystającą spod łóżka. W środku był list do Kim od jej rodziców. Nie wiem dlaczego, ale go przeczytałem.
- Ja pierdole jaki ja jestem głupi - powiedziałem sam do siebie.
Szybko wstałem i pobiegłem do swojego pokoju. Zacząłem pakować swoje ubrania i najpotrzebniejsze rzeczy. Zamówiłem bilet na godzinę 15:00. Było wpół do dziesiątej, więc miałem jeszcze trochę czasu. Chciałem o tym powiedzieć reszcie, ale Grace na pewno od razu zadzwoniłaby do Kim, a to jest moja ostatnia szansa i nie mogę jej zmatnować...
OCZAMI KIM
Minęło pół roku od kiedy opóściłam Seatlle i Jack'a. Muszę przyznać, że bardzo za nim tęskie jak za całą resztą naszej bandy. Byłam wczoraj z Harrym na premierze ich filmu. Co prawda były tam sceny ze mną, ale było ich niewiele. Wytwórnia zastąpiła mnie jakąś wytapetowaną lalunią typu lalki Barbie. Hahaha nie no co oni w niej widzieli. Bardzo zaprzyjaźniłam się z chłopakami z zespołu Harrego. Czasami wspominali coś, że Jack do nich dzwonił, albo był u nich i wypytywał się o mnie, ale oni odpowiadali mu, że nie wiedzą gdzie miaszkam i tylko czasem się spotykamy na mieście. Tak naprawdę przeprowadziłam się do domku w Irlandii Północnej w którym mieszkałam razem z rodzicami. Bardzo często rozmawiałam z Grace. Opowiadała mi, że Jack jest przybity, mało je i w ogóle jest wrakiem człowieka. Bardzo go kocham i strasznie za nim tęsknie. Wiem, że on czuje to samo, ale chyba nie jestem jeszcze gotowa na spotkanie. Jest czerwiec. Czyli za 4 miesiące będę szczęśliwą, samotną matką. Bardzo bym chciała, żeby moja córeczka miała tatusia i żeby był nim Jack. Siedziałam właśnie w salonie swojego domku :-) . Wspominając wszystkie cudowne chwile z moim niedoszłym mężem. Prawdopodobnie teraz byłabym panią Brawer:-) :-) . Myśliałam o tym co teraz bym robiła gdybym została. Na pewno Jack nie dowiedziałby się o ciąży w taki sposób. Jeśliby mnie nie zostawił (tak jak myślałam) to na pewno siedziałby teraz obok mnie pytając się czy wszystko w porządku, czy mi czegoś nie trzeba i kłóciłby się ze mną o imię dla naszego aniołka. Postanowiłam, że nazwę ją Emily. Malutka Emily (Emma) Grace Crawford. Co nie, że słodko to brzmi?? Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk dzwonka. Wstałam z kanapy i ruszyłam w stroną drzwi.
OCZAMI JACK'A 
Po przeczytaniu tego listy wszystko stało się jasne. Dlaczego wcześniej na no nie wpadłem??!! Jest to moja ostatnia szansa na szczęśliwe życie z moją wybranką u boku. Wysiadałem właśnie z samolotu. Lot był długi, ponieważ przełożono go z 
15:00 na 8:30 następnego dnia. Zatrzymałem taksówkę i poprosiłem by kierowca zawiózł mnie do kwiaciarni. Kupiłem tam ogromny bukiet czerwonych róż. Następnie (znów) wsiadłem do taksówki. Po 20 minutach stałem pod drzwiami mojego życia. Westchnąłem ciężko i nacisłem dzwonek.
OCZAMI KIM
Otworzyłam powoli drzwi a moim toczą ukazał się WIELKI BUKIET RÓŻ??!!?!?!
 Co do cholery-pomyślałam. Rozejrzałam się po tarasie, ale tam nikogo nie było. Właśnie miałam zamknąć drzwi gdy bukiet się poruszył??? O co tutaj chodzi?! 
- Kocham cię - ktoś szepnął.
Momentalnie odwrósiłam się w stronę głosu. Moje usta natrafiły na czyjeś delikatne, ciepłe, jedwabme usta, które poznałabym nawet w nocy, nawet po tak długiej rozłące. Całowaliśmy się z pasją, tęsknotą i pożądaniem. Brakowało mi go - tej miłości, mojego narkotyku. Od jego braku umierałam...
------------------------------------------------------------------------------------------
NO I JEST OSTATNI ROZDZIALIK :( NIE NO NAPRAWDE TRUDNO ROZSTAĆ SIĘ Z TYM OPOWIADANIEM. NAPRAWDĘ JESTEM WAM BARDZO WDZIĘCZNA, ŻE CZYTALIŚCIE TE MOJE WYPOCINY. OCZYWIŚCIE CHYBA CHCECIE JESZCZE EPILODZIK??? :) KOCHAM WAS MOJE WY <333
WESOŁYCH ŚWIĄT MISIAKI <3
(jutro lub po jutrze pojawią się nowi bohaterowie, a w poniedziałek lub wtorek epilog)

17 kwi 2014

Halooo???

Dobra mam do was trzy ważne sprawy.
1. Jak na pewno już sami się zorientowaliście już niedługo i to bardzo nastąpi koniec opowiadania. Więc mam do was w związku z tym pytanie. Czy chcecie, żebym pisała kolejne opowiadanie? Czy mam zakończyć tego bloga i już nie pisać?
2. Co się stało? Naprawdę przyzwyczaiłam się do moich 5 komentarzy, a tu co? 2 nie mam wam tego za złe, bo wiem, że nie jestem jakaś genialna albo coś.
3. BARDZO WAM DZIĘKUJE Z CAŁEGO SERDUSZKA ZA PONAD 3100 WYŚWIETLEŃ. JEST TO DLA MNIE NAPRAWDE WSPANIAŁE UCZUCIE. NAPRAWDE BAAARDZO WAM DZIĘKUJE <33333 :**** :3

13 kwi 2014

Rozdział 24 " koniec zawsze jest początkiem czegoś nowego"

Postanowiłem przeczytać list....
Palcem rozerwałem zaklejony grzbiet koperty. Delikatnie wysunąłam list. Po charakterze pisama poznałem, że pisała go Kim. Nie wiedziałem czego mam się w nim spodziewać. Rozłożyłem kartkę jednocześnie siadając na jej łóżku i zacząłem czytać...
Kochany Jack'u
Jeśli czytasz ten list to znaczy, że rozmawiałeś już z Grace. Wiem, że jest Ci bardzo ciężko
i pewnie w tej chwili mnie nie nawidzisz. Chcę, żebyś wiedział, że czuje się jeszcze gorzej niż ty. Chcę Ci wyjaśnić cała tą sytuacje..
Kiedy zobaczyłam Cię na tej plaży, całującego się z tą dziewczyną... Coś we mnie pękło.
Tym bardziej, że widziałam was już wcześniej parę razy razy-razem, ale nic nie mówiłam, bo wtedy poprosiłeś mnie o rękę i myślałm, że teraz już będzie dobrze, ale jak widać się pomyliłam. Nie chcę, żebyś myślał, że łączy mnie coś z Harrym. Jest on tylko moim przyjacielem i to Ciebie kocham. Nigdy Cię nie zapomnę. Zawsze zajmowałeś, zajmujesz i będziesz zajmował główne i ważne miejsce w moim życiu jak i sercu.
Zanim powiem Ci coś jeszcze chcę, żebyś obiecał mi, że nie będziesz próbował mnie znaleźć. Skończ film a później zobaczymy jak to będzie.  Naprawdę nie wyobrażasz sobie jak jest mi ciężko z powodu, że musiałam Cię zostawić. Tym bardziej w takim momencie...
Jack ja nie powiedziałam Ci tego co teraz Ci powiem, ponieważ się bałam. Bałam się, że zmieni to Twoją miłość do mnie, albo po prostu przestaniesz mnie kochać, że mnie zostawisz.  Nie mam zamiaru tego przed tobą ukrywać, a więc bo..ja..
bo ja jestem w ciąży.- momentalie przestałem czytać. Kurwa jak ona mogła pomyśleć, że 
ją zostawię?! Przecież to jest owoc naszej miłości, ale oczywiście Jack musiał wszystko zjebać. Nienawidzę się!!! Muszę ją znaleźć i to za wszelką cenę. Ja puerdole wszystko zjebałem...Wróciłem jednak na razie do czytania.
Wiem, że teraz jesteś na pewno zły, że Ci nie powiedziałam, ale wiedziałam, że wtedy byś mnie nie puścił. Jack błagam Cię nie szukaj mnie. Ta sytuacja jest dla mnie trudna. Sama muszę najpierw się z tym uporać. Pamiętaj, że bardzo Cię kocham i nigdy nie przestanę. 
Kocham cię.
Na zawsze Twoja
Kim xx
Jak mam jej do cholery nie szukać?! Czy ona na głowę upadła?! Jednak ma rację. Musi najpierw sama to ogarnąć. Zadzwonie do niej jutro, ale najpierw muszę porozmawiać z Grace. Zbiegłem po schodach na dół.  Grace robiła sobie kolacje w kuchni.
- Wiedziałaś?! -rzuciłem od razu.
- Zabroniła mi mówić. - szepnęła dziewczyna.
Byłem załamany jak mogły mi nie powiedzieć??? Przecież mnie to też dotyczyło. Brunetka widząc moje zachowanie podeszła do mnie i mocno przytuliła.
- Namawiałam ją, żeby Ci powiedziała, ale Kim się uparła.- dodała
- Dziękuje, że pokazałaś mi ten list.
- Taki było moje zadanie. - zakończyła posyłając mi ciepły uśmiech.
OCZAMI KIM
 Już pół godziny byłam w Wielkiej Brytanii. Bardzo mi się tutaj spodobało. Szkoda tylko, że nie ma ze mną Jack'a . Kim przystań!!!- karcę się w myślach. Przecież widziałaś zdjęcia. A no tak nie wspomniałam o tym? Dzień przed naszymi zaręczynami Jack wyszedł gdzieś na noc. Poszedł z kumplami do klubu. Nie widziałam w tym nic złego. Była tam też moja koleżanka z planu. Widziała jak Jack idzie z tą plastikową suką do pokoju, a jak wyszli to byli inni..wiecie o co mi chodzi. Wysłała mi kilka zdjęć. Wiedziała, że mnie to zrani, ale nie chciała, żebym żyła w kłamstwie. Chciałam szczelić mu prosto w twarz, ale te oświetczyny... Myślałam, że Nicol się pomyliła albo coś i wtedy to plaża... Hugh!!! Zapomnij, zapomnij. Masz nowe życie..-powtarzałam sobie w myślach. Wyrwał mnie z nich telefon od Grace
(rozmowa telefoniczna)
- Haj jak tam na wyspach?
- Spoko a tam?
- Dałam Jack'owi list.- szepnęła
- Dziękuje. - powiedział am uśmiechając się do głośnika.
- Nie ma za co. Chyba go przeczytał bo słychać jakieś krzyki.
- Nie podawaj mu mojego adresu.
- Jasne kochanie ty moje.
- Dziękuje. Przepraszam ale muszę kończyć. Kocham cię . Papapa- powiedziałam próbując powstrzymać łzy.
- Nie ma za co. Pa kicia.- dodała i się rozłączyła.
(koniec rozmowy)
Odetchnęłam z ulgą wiedząc, że Jack za prawdę. Właśnie dojechaliśmy do domu. Postanowiliśmy, że wynajmę mieszkanie dopiero za jakiś czas, a narazie zamieszkam  z chłopakami. Wysiadłam z samochodu i wtuliłam się w Harrego.
 Zaczynamy od początku.  Koniec zawsze jest początkiem czegoś nowego.- szepnęłam do mojego dziecka, chwytając się za brzuch.
------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak późno, ale miałam kilka spraw rodzinnych do załatwienia. Wiem, że krótki, ale zawarłam w nim wszystko co chciałam. Dziękuje za szczere opinie pod poprzednim rozdziałem. A odpowiedź na e-mail to- Nie mogła bym być zła na was, że wyrażacie swoją opinie.
KOCHAM WAS <3 DZIĘKUJE ZA 3000 WEJŚĆ :**** JESTEŚCIE WSPANIALI