28 maj 2014

Wybaczycie?

Więc sprawa wygląda tak blog zostaje, ale ja muszę na chwilę odejść. Wpadłam w "kłopoty" do tego szkoła, kłótnie z najbliższymi mi osobami i ich utrata. Nie chcę ukrywać niczego przed wami, więc mówię wam to, bo jesteście dla mnie jak rodzina. Strasznie was kocham i nigdy was nie zapomnę. Bardo dziękuje za wasze wsparcie, komentarze, po prostu bycie ze mną <3. Jestem wam za to naprawdę wdzięczna. Nie odchodzę tylko znikam :). Nie odbierajcie tego jako koniec tylko początek. Nie umiem cieszyć się już każdym rozdziałem i go pisać przeżywając to tak jak kiedyś. Nadal to robię, ale nie w takim stopniu. Przepraszam was. Ja wrócę obiecuje to wam. Muszę tylko ułożyć kilka spraw, odbić się i znów tu będę tak jakby nie było tej przerwy. Naprawdę was przepraszam <3 Pamiętajcie: KOCHAM WAS Z CAŁEGO SERCA bez was byłabym nikim i nadal nim jestem, ale z wami wygląda to inaczej. Wrócę niedługo może pod koniec czerwca, lipca lub za kilka tygodni, ale proszę nie miejcie mi tego za złe. Zrozumcie mnie...
Na zawsze wasza Andzia :***

Mam dla was jeszcze jedną prośbę niech każdy zostawi dla mnie taki znak o sobie nawet zwykła kropka w komentarzu mi wystarczy. Chciałabym zobaczyć kto jest ze mną <3

18 maj 2014

Rozdział 4 "Obietnica"

Weszłyśmy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i teraz rozejrzałam się po pomieszczeniu.  Był taki..mój. Poprzedni pokój w Londynie ani trochę nie  przypominał tego. Mogę nawet powiedzieć że nie był mój. Nie widziałam w nim siebie tak jak w tym. Wiem, że to głupio brzmi, ale tak było. Myślałam, że będę tu się czułac zagubiona i sama, ale tak nie jest.
- To co zaczynamy. - oznajmiła brązowooka. Wzięłam jedną moją ogromną walizkę, a Nicol drugą i poszłyśmy do garderoby. Cały pokój był użądzony w barwach bieli i beżu, co mi bardzo odpowiadało. Po około pół godziny w moje ubrnia wisiały i były poukładane w szafie. Podczas naszej "pracy" poznałam  Nicol jeszcze lepiej i spokojnie mogę stwierdzić, że jest moją przyjaciółką. Nigdy nie miałam nikogo takiego, ponieważ nikt nie akceptował mojego sposobu życia. Zawsze żyłam na krewędzi, a w domu byłam idealną córeczką tatusia. Nikt nie akceptował mojego ojca, a tym bardziej tego, że zadaję się z Samem, Harrym, Jerrym i Davidem jak gang co nie? Mój brat ma szczęście, że znalazł kogoś takiego jak Niki. Później zaczęłyszmy przywieszać zdjęcia na ścianie przy łóżku. Oczywiście nie obeszło się bez śmiechu przy zdjęciach mojego małego braciszka. hahahhah. Fajnie tak po wspominać dawne czasy. Wszystko było takie proste. Muszę przyznać, że efekt był niesamowity.
Poukładałyśmy jeszcze moje książki i skończyliśmy.
 Cały pokój wyglądał wspaniale. Był mój. Miałam z Nicol wspólną łazienkę, ale dla mnie to niebył problem. Było już po dziesiątej. Nicol postanowiła pójść do siebie, a ja wsiąść kompiel. Gdy weszła do łazienki doznałam szoku. Ta łazienka była przepiękna. Ogromne okno, które widziałam wcześniej, wielka wanna, lustro, umywalka i wszystko w obudowie drewnianej. Nie no kocham to miejsce <3. Weszła do pełnej po brzegi wody wanny i oddałam się przyjemności. Po pół godzinnym odpoczynku ubrałam się i ruszyłam prosto do łóżka. Leżałam tak z półtorej godziny i nic zero. Matko dlaczego ja nigdy nie mogę zasnąć?! Szybko wstałam z łóżka, założyłam czarne getry i grubą bluze. W jednym z pudeł znalazłam moje puenty i tak cicho jak to było możliwe zeszłam na dół. Na dworze zauważyłam drewniany podest. Stanąłam na nim i zaczęłam tańczyć. Wiem, że pomyślicie sobie, że jestem jakąś idiotką, albo coś, ale to nie tak. Taniec jest moim życiem, pasją i sposobem na radzenie sobie w trudnej sytuacji. Jest dla mnie sposobem wyrażania siebie, a balet różni się od innych gatunków. On jest mój. Jest dla mnie idealny kocham go. W pewnym sensie łącze się nim z moją siostrą, Emily, ale to inna historia...
P.O.V Jack
Ta mała działa mi na nerwy. Myśli, że jest jakąś wielką gangsterką, a to gówno prawda. Nie mówię, że jest zła. Widziałem co umie i jest naprawdę dobra, ale jak dla mnie to zamało. Poszedłem do kuchni napić się wody i czekałem. Dziewczyna zaczęła opowiadać o tym co u niej się działo. Nie wiem dlaczego, ale zabolało mnie w jaki sposób opowiadała o Davidzie. Kurwa co się ze mną dzieje?! Muszę przyznać jest ładna, ale nie mogę jej przelecieć, bo Jerry nogi z dupy mi powyrywa. Usłyszałem jak dziewczyny poszły do góry, więc usiadłem koło chłopaków.
-  Jack masz być miły.- zaczął Harry
- Jasne, jasne- mruknąłem
- Jack, Harry ma racje. Masz być dla niej miły, ale nie za bardzo. Kim to moja siostra i nie chcę, żeby została twoją panienką na jedną noc i póżniej skończyła jak reszta tych panienek.
- Ok, zaakceptuję ją i nic więcej.- dodałem
Nie miałem za złe Jerremu tego co powiedział, bo to była prawda. Martwi się o siostrę. Muszę przyznać, że jest ładna, ale nie mogę jej  przelecieć, bo chłopaki by mnie zajebali. Hahahaha. Było już po jedenastej, więc poszłem prosto pod prysznic. Byłem zmęczony całym tym dzisiejszym dniem. Położyłem się w łóżku, ale co zamknąłem oczy widziałem twarz brązowo okiej blondynki. Co się ze mną dzieje?! Usiadłem na parapecie i tam zobaczyłem kogoś?! To była Kim. Ona tam tańczyła?! Każdy jej ruch był harmonijny z pozostałym, delikatny, wykonany z gracją i precyzją, był dopracowany w najmniejszym elemencie. Księżyc w pełni oświetlał jej twarz, a wiatr rozwiewał blond włosy. Była tak piękna. Znowu poczułem się tak jak wtedy. Nie to nie możliwe! Ty się w niejnie zakochujesz! Nie znowu! Nie w niej! - powtarzałem sobie w myślach, ale coś sprawiało, że nie mogłem oderwać od niej wzroku. Widać, że kocha balet i jest jej pasją.  Patrzyłem na dziewczynę już dobrą godzine, a ona nadal tańczyła. W pewnym momencie przestała, usiadła pod drzewem i patrzyła w gwiazdy. Po kilku chwilach opadła na deski. Chyba zasnęła. Nie chciałem jej tam tak zostawiać. Po cichu zeszłem do ogrodu i wziąłem śpiącą baletkę na ręce. Dziewczyna delikatnie wtuliła się we mnie. Podobało mi się to. Chciałem mieć ją w swoich ramionach już na zawsze, chciałbym ją zamknąć w moim uścisku i nigdy nie puszczać, chronić, chciałbym, żeby była tylko moja. Taaa nie ma jak marzenia. Ona kocha Davida, a mnie się boi. Delikatnie położyłem ją na jej łóżku i przykryłem kocem. Nie mogłem się powstrzymać i ucałowałem jej czoło. Chwilę postałem nad blondynką. Miałem zamiar dotrzymać obietnicy. Musiałem ją lepiej poznać i się z nią zaprzyjaźnić. Zawsze dotrzymuję słowa, a tym bardziej obietnicy danej Davidowi.
- Jesteś tak piękna, - szepnąłem z uśmiecham na ustach- ale nie moja- dokończyłem wychodząc z pokoju dzewczyny.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak podoba się? Mi nie za bardzo, ale poprawiałam go już 6 razy nic więcej nie umiem zmienić przepraszam. Przepraszam też za moją tygodniową nieobecność, wiem rozdział miał być w środę, ale nauczyciele się srają i wg. Jeszcze raz bardzo was przepraszam. Następny rozdział prawdopodobnie za tydzień, ponieważ hista, gegra i sztuka wzywa. Chyba już czas zakończyć moją przygodę z bloggerem. KOCHAM WAS MISIAKI <3 ;* 

13 maj 2014

LIEBSTER AWARD

Zostałam nominowana przez: http://harrystylesfanfictionzuzia.blogspot.com/
O co chodzi?
Nominację do Liebster Award otrzymuje się od innego blogger'a w ramach uznania za 'dobrze wykonaną pracę'. Otrzymują ją blogi o mniejszej ilości obserwatorów, więc daje możliwość rozpowszechnienia.
Po odebraniu nagrody musisz odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała.
Następnie Ty nominujesz 11 osób (należy je o tym poinformować) i zadajesz 11 pytań.

MOJE ODPOWIEDZI:
1.Ile masz lat?
Odp. Mam 14 lat.
2.Jakie masz hobby?

Odp. Moim hobby jest pisanie opowiadań i muzyka.
3.Ulubione zajęcie?

Odp. Śpiew, pisanie kolejnych rozdziałów i czytanie.
4.Idol?

Odp. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, chyba nie ma kogoś takiego w moim życiu. Bardzo podziwiam wszystkie osoby, które kochają to co robią i dzielą się swoją pasją z innymi.
5.Kogo autograf chciałabyś najbardziej posiadać?

Odp. Jest wiele takich osób np: One Direction, Olivi Holt, Christiny Perri i Zenday Coleman, ich chyba najbardziej.
6.Czego nie lubisz w innych ludziach?

Odp. Nie lubię w innych fałszywości, zachłanności, braku empatii i chamstwa.
7.Twierdzisz, że obecny świat pełen jest fałszywych ludzi?

Odp. Moim zdaniem w obecnych czasach jest wielu takich ludzi, ale zawsze i jest ich dużo jeśli umiemy ich znaleźć, jest ludzi życzliwych dzięki którym od razu lepiej się żyje.  
8.Ulubiony kolor?

Odp. Niebieski i czerwony.
9.Jakie fanfiction czytasz?

Odp. Czytam dużo fan fiction o 1D nie wiem jak i kiedy, ale pokochałam ich tak samo jak Kick'a <3
10.Wolisz jeść w domu czy w restauracji?

Odp. Zdecydowanie w domu :D
11.Ile przeciętnie zajmuje tobie pisanie postów na bloga?
Odp. Czasami sidzę nad rozdziałem kilka dni, a czasem po proztu wylewam swoje myśli na kartkę i idzie mi to szybko, tylko kilka godzin.

PYTANIA,KTÓRE ZADAJĘ NOMINOWANYM:
1. Jak masz na imię?
2. Dlaczego zdecydowałaś się pisać bloga?
3. Co czujesz podczas czytania komentarzy pod rozdziałem?
4. Co sprawia, że jesteś wesoły lub smutny?
5. Co lubisz robić poza pisaniem?
6. Ulubiona książka?
7. Ulubiony przedmiot w szkole?
8. Czy pisanie daje ci satysfakcje?
9. Co chcesz robić w przyszłości?
10. Ile masz lat?
11. Czy twoi znajomi/przyjaciele wiedzą, że piszesz bloga?

NOMINUJĘ: 
1. http://my-very-hard-love.blogspot.com/
2..http://forever-alone-baby.blogspot.com/
3. http://kick-never-say-never.blogspot.com/
4. http://blackandwhite-onedirection.blogspot.com/
5. http://killer-ff.blogspot.com/
6. http://miloscniesamowiteuczucie.blogspot.com/
7. http://onlydream-kick.blogspot.com/
8. http://kimandjackmojahistoria.blogspot.com/
9. http://kim-jack-killer-love-story.blogspot.com/
10. http://pain-and-love-1d.blogspot.com/
11. http://uprowadzona-milosc.blogspot.com/

7 maj 2014

Rozdział 3 " The Run in London"

P.O.V Harry
Jack był strasznie poirytowany tą sytuacją. Podszedł do blondynki i objął ją od tyłu. Kim momentalnie przestała się ruszać. W Londynie nie pozwalała nikomu się dotknąć, a on jak gdyby nigdy nic sobie ją przytula. Kurwa co on odpierdala?! Widziałem jak próbuje spojrzeć jej w oczy i przez chwilę mu się to udała. Jednak niebiasko oka odwróciła wzrok w stronę lasu. Po chwili zaczęła biec w tamtą stronę. Wymieniliśmy między sobą zdziwione spojrzenia. Przeczuwałem, że coś się stanie, więc pobiegłem za nią. Dziewczyna wymijała drzewa i korzenie. Przypomniała mi się jej próba, by dołączyć do gangu. Nagle zza drzewa wyskoczył jakiś facet w czarnym ubraniu i uderzył ją w tył głowy. Nie widziałem jego twarzy, ale na bluzie widniał biały smok. Kim ciężko upadła na ziemie. Szybkim ruchem wyciągnąłem pistolet, który zawsze trzymam między paskiem od spodni. Biegłem w stronę blondynki jednocześnie próbując trafić w tego debila. Dostał dwa razy w rękę, ale i tak udało mu się uciec. Ukucnąłem przy dziewczynie. Była nieprzytomna.
- Kim, Kim! Obudź się! - mówiłem delikatnie uderzają ją w policzki.
Po chwili przybiegła do mnie reszta. Wziąłem dziewczynę na ręce i ruszyłem w stronę domu. Jerry powtarzał, że to jego wina. Nicol szła obok mnie próbując ją obudzić, a Jack szedł kompletnie zamyślony. Dawno go takiego nie widziałem. Ostatni raz był jak zakochał się w jakiejś pannie i chciał z nią zerwać. Chwila... Nie. To przecież niemożliwe. Po kilku minutach byliśmy w domu. Zaniosłem blond piękność do jej nowego pokoju i dolikatnie ułożyłem na łóżku. Niki przyniosła jej zimny okład na głowę i przykryła kocem. Chciałem zadzwonić do lekarza, ale po ostatnim razie wiedziałem, że za chwilę powinna się obudzić. Zeszłem na dół. Siedzieli tam wszyscy, więc po prostu usiadłem na swoim miejscu. Siedzieliśmy tak już około 15 minut i nikt nie wiedział co ma powiedzieć.
- To był ktoś z gangu "białych smoków". Widziałem ich znak na jego bluzie. Wyskoczył zza drzew i uderzył ją w głowę.- westchnąłem przerywając nie z ręczna ciszę.
- To moja wina. - westchnął Jerry.- Powinienem przy niej być. Wrócić, gdy zginął David. Pocieszyć ją i pomóc wrócić do normalności, ale oczywiście tego nie zrobiłem, ponieważ jestem skończonym idiotą! Ona nigdy mi tego nie wybaczy....
- Masz rację jesteś skończonym idiotą.- powiedział ktoś?
Wszyscy odwróciliśmy wzrok w stroną schodów. Na ich szczycie stała zapłakna dziewczyna, która miała tego wszystkiego dość.
P.O.V Kim
Obudziłam się w... gdzie ja jestem?! Powoli się podniosłam, ale szybko tego pożałowałam, ponieważ strasznie bolała mnie głowa. Wszystko zaczęła sobie przypomninć: przyjazd, kłótnia, Jack, nieznajomy, las i ciemność. Nie rozglądałam się po pokoju, ale stały tutaj moje walizki, więc wywnioskowałam po tym, że to mój nowy pokój w Seaford. Muszę przyzanć, że był bardzo ładny. O dziwo nie było tu wielkiego okna, które widziałam wcześniej. Powoli podeszłam do drzwi i bezdźwięcznie je otworzyłam. Stanęła u szczytu schodów, nasłuchując rozmów z dołu. Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. On wiedział. On chciał to naprawić. Miałam już dość tego wszystkiego.
- Masz rację jesteś idiotą.- powiedziałam.
Oczy wszystkich tam zebranych przeniosły się na mnie. Zeszłam na dół, tak szybko jak to było możliwe. Podeszłam do mojego brata.
- Jesteś skończonym dupkiem, ale i moim bratem.- chciałam, by było jak dawniej. Nie miałam już siły tego dalej ciągnąć.- Kocham cię i zależy mi na tobie. Wybaczam ci. -skończyłam mocno się w niego wtulając.
Czułam, że był zaskoczony moją reakcją, bo stał ja słup (znowu), ale szybko odwzajemnił mój gest. Odsunęła się od niego, uśmiechając przez łzy, które delikatnie zetarł. Jeszcze raz mocno mnie do siebie przyciągnął szepcąc mi do ucha szczere "przepraszam",ale oczywiście ktoś musiał nam przeszkodzić.
- Egh.- chrząknął.
Oderwałam się od Jerrego patrząc z politowaniem na.. Harrego?! Szybko do niego podbiegłam i mocno się w niego wtuliłam. Po chwili dołączyła do nas Nicol. Cieszyłam się, że mam przy obie chociaż częstkę Davida.
- Dobra możemy zaprzestać tym czułością? - syknął Jack.
Nie no z jednej strony się go boje i to bardzo, a z drugiej chciałabym, żeby znów spojrzał głęboko w moje oczy i położył swoje duże ręce na mojej talii. Cholera o czym ty myślisz?! Spokojnie, oddychaj... Nie no jeszcze mówię sama do siebie w myślach. Stop!
-  A co zazdrościsz?- spytałam z cwanym uśmieszkiem.
Chłopak wyglądał jakby chciał coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili zrezygnował i poszedłw nieznanym mi kierunku. Niech sobie nie myśli, że będzie mu ze mną tak łatwo.
- Opowiadań co tam u ciebie.- powiedział Jerry.
Usiedliśmy wszyscy w salonie. Ten dom jest piękny. Co prawda widziałam tylko to pomieszczenie, bo z swojego pokoju wyszłam nie zwrażając na niego uwagi, ale i tak bardzo mi się podoba. Wtuliłam się w Harrego, jednocześnie wciągając zapach jego perfum. Miał takie same jak David. Wiem, że wiele osób mogłoby sobie pomyśleć, że jesteśmy parą, ale to nie prawda. Harry to tylko mój przyjaciel i brat mojego chłopaka, który zginął dziewięć miesięcy temu w wypadku samochodowym.
- Wiem, że się stęskniłaś za Harrym, ale opowiadaj. - ponagliła mnie Niki.
- A od którego momentu mojego beznadziejne go życia? - spytałam delikatnie się śmiejąc.
- Od kiedy odeszłem. - westchnął mój brat.
- Ok. To tak. Jak odeszłeś złapałam doła. Wyciągnęli mnie z niego David, Harry i Sam. Żyłam sobie dwa lata z Davidem. Byliśmy szczęśliwą parą, pomagałam trochę w gangu, ale głównie to byłam z chłopakami. Dzień po moich urodzinach odbywał się "The Run in London."*. David upadł się, że go wygra dla mnie. Wiedziałam, że coś się stanie. Czułam to, ale on się tym nie przejmował i pojechał. Byli już prawie przy mecie. Jeden zakręt i by wygrał, ale jakiś skurwiel po pchnął go w stronę klifu. Chłopak stracił ponownie nad kierownicą i spadł. Zginął na miejscu. Sprawca uciekł. Niedługo po tym Harry odszedł. Było mi cholernie ciężko. Kilka prób samobójczych, narkotyki i tak dalej. Dopiero po nowym roku coś we mnie pękło i zaczęła w miarę normalnie funkcjonować. Zostałam szefową gangu razem z Sam'em. Przejęłam szukanie tego skurwesyna, ale to nic nie dało. Później rodzice no i jestem tutaj. - skończyłam wycierając łzy z policzków tak samo jak Harry.
- Przepraszm, że cię zostawiłem. Powinienem wrócić...- zaczął Jerry, ale szybko mu przerwałam.
- Błagam cię nie wracajmy do tego. Dobrze? Wybaczyłam ci.- powiedziałam patrząc na chłopka.
W odpowiedzi otrzymałam przytakujące kiwnięcie głową.
- Przepraszam, ale chyba już pójdę się rozpakować robi się późno, a nie chcę, żeby wygniotły mi się ubrania.- dodałam wastając.
- To ja ci po mogę. - zaoferowała blondynka...

* Wyścig w Londynie nazwę wymyśliłam w oparciu o grę mojego brata " The Run" i miejsce zamieszkania Kim- Londyn
*********************************************
No i jest 3 rozdział. Jak wam się podoba? Jednak udało mi się dodać go w tygodniu, a miałam się uczyć na sztukę. Jaka szkoda :'( hahahahaha. Dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdział am. Dzięki wam mam motywację i świadomość, że ktoś czyta te moje COŚ!!! Kocham was i bardzo dziękuje <3
Rozdział dedykuje:
Wiktori.KL
Anonimce Julce
Olivi B.NA
Iguśce Holt
Patty Howard
KOCHAM WAS MISIE <3
5 KOMENTARZY = NEXT W ŚRODE
PONAD 5 KOMENTARZY = NEXT W WEEKEND

4 maj 2014

Rozdział 2 "Miałem dość tej całej szopki.."

P.O.V Jack
Siedzieliśmy właśnie w salonie. W domu byliśmy tylko Nicol, Harry i ja, ponieważ mój kochany przyjaciel-Jerry pojechał po swoją siostrzyczkę. Młodej zmarli rodzice, a sąd przyznał opiekę nad nią naszemu kumplowi. Nie mam nic przeciwko. Oczywiście tylko jeśli nie będzie wtykała nosa w nieswoje sprawy. Nie lubię obcych i nie mam zamiaru być jej przyjacielem. Wystarczy, że ją zaakceptuje. Jerry od tygodnia opowiada jak to się za nią stęsknił, jak to ona jest piękna... Zresztą tak samo jak Harry. Przez tydzień dowiedziałem się o niej więcej niż przez te dwa lata w jego towarzystwie. Mało mówi o swojej rodzinie, a tym bardziej o siostrze. Coś czuje, że to spotkanie nie pójdzie po myśli chłopaków. Obstawiam, że jest na nich nieźle wkurwiona, a w szczególności na swojego brata. Nagle usłyszeliśmy parkowanie samochodu. W ciemno mogłem obstawiać, że to Jerry, bo cała reszta zatrzymała się, po misji w Seattle. Po domu rozległo się trzaśnięcie drzwi samochodowych. No i się zaczęło.. Nie wiem jak to możliwe, ale ta mała blondyneczka zaczęła się tak drzeć, że na pewno nawet w mieście to słyszeli. Hahahaha. Nie no dość tego. Stoją tam już dobre 5 minut i się na siebie drą. Wszyscy razem wyszliśmy na dwór. Dziewczyna naprawdę nieźle się wkurwiła. Miałem dość tej całej szopki..
- Co tu do cholery się dzieje??!!- wrzasnąłem
Dziewczyna zamarła bez ruchu jednocześnie przestając krzyczeć. Ona się mnie bała??? Nie no nie mogę. Wiem co mówią o mnie inni, ale myślałem, że ona wie, że nie mogę jej nic zrobić, bo chyba Harry i Jerry by mnie zabili. Stała tam jakby zobaczyła ducha. Wzięła głęboki wdech i gwałtownie obróciła się w moją stronę. Dopiero teraz zobaczyłem jej twarz. Zmierzyłem ją wzrokiem od góry do dołu i mogłem stwierdzić, że jest naprawdę ładna. Blond włosy delikatnie rozwiewane przez wiatr nadawały jej uroku, a ciemne ubrania od razu sprawiały wrażenie, że była w jakimś gangu. Nic o tym nie wiem. Chłopacy coś tam wspominali. Oczywiście ich nie słuchałem, ale teraz spokojnie mogłem to stwierdzić.
- Chcesz wiedzieć? - spytała
Jej jedwabisty głos.. Matko Jack ogarnij dupę!!! - wrzasnąłem w myślach.
- To patrz. - kontynuowała, odwracając się do multa.- Jesteś zasranym dupkiem! Myślisz, że ja nie mam uczuć?! Myślisz, że to fajnie być samą przez dwa lata?! Dwa lata się do mnie nie odzywałeś!!! Rozumiesz ?! Dwa lata!!! Zero oznak życia!  Później David. Wiesz jak było mi ciężko? - widziałem, że jest na skraju wytrzymałości. Nieźle się wkurwiła.- Harry odszedł. Rozumiem dlaczego, ale ty? Zostawiłeś mnie. Gdyby nie Sam już by mnie tutaj nie było. Oczywiście ty nic nie wiesz o moich próbach samobójczych!! Więc nie pierdol mi, że chcesz dla mnie dobrze! Jesteś skończonym frajerem! Myślisz, że ci to wybaczę?! Tak cholernie mi ciebie brakowało! Potrzebowałam ciebie, a ty mnie olałeś!! Miałeś wrócić, pomóc mi, wspierać, a ty mnie najzwyczajniej zostawiłeś. Tak bardzo cię potrzebowałam- skończyła.
Ostatnie zdanie szepnęła, ale i tak było je słychać. Jerry stał tam jak wryty. Nie wiedział co powiedzieć. Harry chciał do nim podejść, ale go zatrzymałem. Wiedziałam, że lepiej będzie jak sami sobie to wytłumaczą.
P.O.V Kim
Bałam się Jack'a, ale postanowiłam wygarnąć wszytko braciszkowi nie zważając na niego. Darłam się na niego, a on tam stał jak słup. Kątem oka zobaczyłam jak Jack powstrzymuje Harr'ego, by do mnie nie przyszedł. Moje łzy płynęły po policzkach, by następnie roztrzaskać się o ziemie. Miałam dość tego, że on tylko stoi i nic nie robi. Byłam na wykończeniu psychicznym tak jak wtedy. Po prostu zamachnęłam się z całej siły i walnęłam go w tors. Nie mogłam się powstrzymać więc znów uderzyłam. Nie wiem dlaczego, ale poczułam ulgę? Tak to na pewno to. Zanim się obejrzałam moje pięści co chwilę atakowały chłopaka, a on stał niewzruszony, lekko się chwiejąc. Normalnie już zwijałby się na ziemi z bólu, ale on zawsze atakuje moją psychikę. Mogę się założyć, że czerpie z tego jakąś chorą satysfakcje. Miałam tego już serdecznie dość. Wszystko po nim spływa. Atakowałam z podwójną siłą. Nagle poczułam TO uczucie. Te same, które czułam pół roku temu. Te same za którego ponowne poczucie oddałabym wszystko i teraz je czuje. Momentalnie przestałam odkładać Jerrego. Powoli obróciłam się w przeciwną stronę i zobaczyłam Jack'a. Co?! Nie to nie możliwe, że czuje się tak jak kilka miesięcy przy Davidzie. To nie możliwe, że czuję TE uczucie za które oddałabym wszystko tylko, żeby poczuć się tak jeszcze raz i teraz je czuję.
- Uspokoiłaś się już? -spytał
Niepewnie podniosłam głowę i natrafiłam swoim wzrokiem na niego. Zatonęłam w jego czekoladowych tęczówkach. Co ty robisz?!?!- wrzasnęłam w myślach. Szybko odwróciłam wzrok w stronę leśnej dróżki. Ktoś tam był i się nam przyglądał. Na pewno ktoś tam był. Nie zważając na spojrzenia innych pobiegłam w tamtą stronę. Zwinnie wymijałam drzewa i korzenie. Nagle poczułam silny ból z tyłu głowy. Mimowolnie opadłam na ziemie, a ostatnie co usłyszałam to czyjeś krzyki i odgłosy strzałów.
******************************************************
No i jest rozdział 2. Jak wam się podoba ??? :D. Muszę wam powiedzieć, że ta historia strasznie przypadła mi do gustu. ;). Mam do was trzy sprawy..
1. Dziękuje wam strasznie mocno, z całego serduszka za pozostawione przez was komentarz. Naprawdę jest to wielka motywacja do pisania. <333. Jesteście wspaniałe :*****
2. Chcę wam ogłosić, że cały ten tydzień mam zawalony sprawdzianami i nie wiem czy znajdę czas na poprawę i dopisanie tekstu. Więc (jeśli się uda) rozdział pojawi się w środę wieczorem, a jeśli nie to w piątek  :'(. Nie ma to jak nauczyciele, co nie?
3. Nie wiem czy zauważyliście, ale mój blog ma 5 obserwatorów i prawie 4300 wejść. :D, ale się tym jaram :D. Jesteście wspaniali bardzo wam za wszystko dziękuje <333333
4 komentarze = next     buźka :3

2 maj 2014

Rozdział 1 "Witaj w domu".

Leciałam tym zasranym samolotem kilka godzin. Wyleciałam to słońce leniwie wznosiło się nad horyzontem, a teraz jest już wysoko na niebie. Zaczyna nawet zachodzić. Spojrzałam za zegarek w komórce- 16:24. Zajabiście- pomyślałam. Podczas lotu dużo myślałam o tym jak to wszystko będzie wyglądało. Doszła do wniosku, że albo wbije się w ten ich cały gang albo dołącze do innego. Muszę nadal pozostać tą suką, którą jestem. Szczerze mówiąc to czasami mam dość ukrywania się za tą maską, ale boje się jej ściągnąć. Boję się, że znowu mnie ktoś skrzywdzi i nie spłynie to po mnie tak jak teraz, tylko znów zaatakuje moje serce. Osłabnę i stanie się tą kochaną, delikatną i wrażliwą Kim. Jestem taka, ale tylko w stosunku do rodziny i przyjaciół. Nie wliczajmy w to Jerrego. Mimo tego, że Harry mnie zostawił to nie mam mu tego za złe. Wiem co teraz sobie myślicie. Czy ona zgłupiała do reszty?! On ją zostawił, olał, a ona nie ma mu tego za złe?! To nie tak. Na początku tak myślałam, że mnie zostawił, ale arozumiałam, że zrobił to po to by mnie chronił. Już wyjaśniam. Pewnego dnia dostałam od niego list. Wytłumaczył mi w nim, że ciężko jest mu pogodzić z śmiercią Davida i nie chciał, żebym patrząc na niego i go widziała. Nie chciał, by powracały do mnie wspomniania. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałam co miał na myśli, dlaczego to zrobił, po co i jak bardzo mu na mnie zależy (jak na siostrze). Nie będę przed nim udawać, ale nie będę się użalać. Dla Jerrego moje zachowanie się nie zmieni. Dowiedziałam się, że mieszka z nimi jeszcze Nicol- dziewczyna mojego brata, ale nie mam zamiaru się przez to z nią nie lubić. Często rozmawiałam z Harrym na Skeyp'ie i przy okazji ją poznałam. Można powiedzieć, że jest moją przyjaciółką. Często także rozmawiałam tylko z nią, bardzo dobrze się poznałyśmy, ale to tylko internet. Nie będę jej osądzała jeśli nie znam jej na prawdę. Myślę, że jednak się zaprzyjaźnimy. Nie wiem jak to zrobiła, ale otworzyłam się przed nią. Poznała mnie - prawdziwą mnie. Pomijając już moje zamknięcie się w sobie. Nie jest to tak, że w ogóle z nikim nie rozmawiam. Po prostu trudno mi komuś zaufać, nawiązać z kimś jakąś więź i otworzyć się przed nim. Z nią było inaczej, czułam się jak bym znała ją od dziecka. No i oczywiście mieszka z nimi jeszcze ten ich cały szef. Z tego co mi powiedziała Nicol to jest bezwzględny, nie znosi sprzeciwu, niemiły, agresywny, bezczelny, poważny, wzbudza strach, podziw, przerażenie, ale to wszystko maska tak jak moja. Naprawdę zrobiłby wszystko dla swojej rodziny, przyjaciół... To tak jak ja. Zanim się zoriętowałam stewardessa powtarzała swoje rutynowe zdanie: "Proszę zapisać pasy..." bla, bla, bla. Kontrola, odbiór bagaży innymi słowy RUTYNA. Dlatego nie znoszę lotnisk. Te wszystkie procedury są nie do zniesienia. Dopiero po 30 minutach mogłam wyjść z tej sali tortur. Rozumiecie??!! Pół godziny z życia, których nigdy nie odzyskam. Jak na początek marca było ość ciepło, jednak przewiewna turkusowa bluzka nie była dobrym pomysłem. Szybko założyłam na siebie granatową bluzę z napisem "I <3 NY" . Mój braciszek zdecydował, że odbierze mnie z lotniska. Wyszła z budynku i od razu poczułam czystsze powietrze, niż te londyńskie. Delikatny wiatr owiewał moją twarz. Przymknęłam lekko oczy, głęboko wdychając powietrze. Przerwało mi chrząknięcie. Rozchyliłam prawe oko i zobaczyłam krzywą modę mojego braciszka.
- Cześć Kim - powiedział dość niepewnie.
- Hej- mruknęłam
Jerry wziął moje dwie walizki i ruszył w stronę auta. Mozolnym krokiem ruszyłam za nim. Zaraz jebne. Ma takie samo auto jak David. Dobrze wiedział, że tak jest. Jeżeli myślał, że się tu rozpłaczę to się grubo pomylił. Wsiadłam do auta. Droga mijała w milczeniu. Dziwiłam się sama sobie. Myślałam, że będę zmęczona tak długim lotem jak zawsze. Co prawda spałam kilka godzin w samolocie, ale zawsze tak robiłam. Zaczęła myśleć (znowu) jak to będzie teraz wyglądać. Teraz Jerry będzie udawał jakby nic się nie stało? Na pewno wiem, że ja tak nie zrobię. Jestem na niego wściekła wręcz wkurwiona, że mnie tak zostawił. Nawet się nie odyzwał. Przez dwa lata przepadł i teraz chce to naprawić?! Nawet nie zoriętowałam się, a stałam już przed wielkią willą w lesie. Patrzyłam na nią jak zaklęta 
jedyde co udało mi z siebie wydusić to jedno, wielki WOW!!!
- Podona Ci się? - spytał Jerry z nadzieją w głosie.
W odpowiedzi otrzymał tylko przytakujące kiwnięcie głowy.
- Pamiętam, że zawsze marzyłaś o takim domu w lesie- kontynuował- mieliśmy zamieszkać tam w piątke: ty, Harry, Sam, David i ja...
- Możesz przestać?!- wtrąciłam w połowę jego zdania.
-O co Ci chodzi?! - powiedział
Nie no jeszcze głos będzie na mnie podnosił bo mnie coś trafi.
- Ty jeszcze się pytasz jak śmiesz?!- wrzasnęłam
- Kurwa powiesz mi o co Ci do cholery chodzi?!
Ja pierdole on jest taki pojebany czy głupi, żeby się nie do myślić?! Obstawiam obydwie opcje.
- O co mi chodzi?! O co mi chdzi?! Teraz masz zamiar udawać wspaniałego braciszka ?!
Właśnie miałam wygarąć mu całą resztę, ale przerwały mi to dzrzwi i jeszcze głośniejsze krzyki niż nasza.
- Co tu do cholery się dzieje??!!
To nie był głos mojego brata, Nicol ani Harrego. Z tego co wiem mieli dzisiaj być tu sami. Więc to musiał byś JEGO głos. Ten sam, który słyszałam przy każdej rozmowie z Harrym czy Nicol. Ten sam, którego się boje, a naprawdę jest jeszcze gorszy niż przez głośnik komputera...
--------- ------------------------------------------------------------------------------------
Oto pierwszy rozdział :-). Podoba się wam? Mam cichą nadzieję, że tak. :) 
KOCHAM WAS MISIAKI <3
DZIĘKUJE ZA PONAD 4100 WEJŚĆ JESTEŚCCIE WSPANIALI :**
3 kom. = nexta

1 maj 2014

Zwiastun

Wiem, że czekacie na pierwszy rozdział, ale tak jak sama nazwa mówi powiadomić was o zwiastunie bloga. Postanowiłam go zamówić, ze względu na pomysłowe wykonanie i przedstawienie treści sposobem filmowym. Osobiście bardzo mi się podoba, ponieważ nie zdradza za wiele, jest w nim ujęte to o co prosiłam i jest czymś czego wcześniej tutaj nie było:-) . Co o nim myślicie?

Zwiastun wykonała monika monika <3 jestem jej za to bardzo wdzięczna :*
strona z zwiastunami
Dziękuje wam za komentarze pod prologiem. Rozdział ukarze się dzisiaj wieczorem lub jutro po południu. KOCHAM WAS KICIE (jeśli czyta to chłopak to go też kocham hahah) <33