18 lut 2014

Rozdział 17 "No i po co się skradasz?"

OCZMI JACK'A
  Nagle Kim wybiegła tak szybko, że nawet nie zdążyłem zareagować. Jeszcze chwilę wpatrywałem się w miejsce gdzie stała blondynka. Gdy wróciłem na ziemię podeszłem do upuszczonego przez dziewczynę pudełka. Zciągłem papier i zobaczyłem duże zdjęcie oprawione w drewnianą ramę z złotymi elementami. Na zajęciu byli rodzice Kim z nią  na rękach i Ruddy'm stojącym obok. Wszyscy byli bardzo szczęśliwi. Do ramy przyczepiony był list za adresowany do mojej dziewczyny.
- Jack ja przepraszam...
- Ale Ruddy za co?
- No za ten prezent.. mogłem dać go jej później ale obiecałem rodzicom, że dam go jej kilka dni przed urodzinami.
- Spoko, przecież to nie twoja wina. Tylko gdzie ona teraz jest ?
- Gdy rozmawiałem z Agnes ona powiedziała mi, że Kim po śmierci rodziców często chodziła na cmentarz. Jeśli chcesz mogę cię tam zaprowadzić ?
- Nie. Znam Kim i ona chce pozbyć sama.
- Synu. Jaśli naprawdę ją kochasz to powinieneś już dawno przy niej być! - nagle do rozmowy włączył się mój ojciec
- Tato! Nie wmówisz mi, że jej nie kocham ! Jest całym moim światem. Znam ją i gdybym tam poszedł to tylko pogorszyłbym sprawę.
- Jesteś nieodpowiedzialny ! - byłem wściekły więc po prostu poszłem na górę trzaskając drzwiami od pokoju Kimi.
OCZAMI KIM
 Już się trochę uspokoiłam więc spojrzałam na zegarek była 23:15. Trzeba wracać. Po drodze myślałam o zawartości listu. Chciałam pobyć sama i jestem bardzo wdzięczna Jack'owi, że nie poszedł za mną. Jak on dobrze mnie zna. Nie zasługuje na niego. Bardzo go kocham, jest całym moim światem. Nie mogę bez niego żyć. Po kilku minutach byłam pod moim domem. Wszystkie światła były zgaszone tylko nie w moim pokoju. Weszła do środka, po cichu poszłam do kuchni, wypiłam szklankę soku a po drodze na górę wzięłam zdjęcie. Gdy byłam już w pokoju zobaczyłam Jack'a  słodko śpiącego na moim łóżku. Nie miałam serca go budzić więc po prostu przebrałam się w piżamę i wsunęłam pod kordłę wtulając się w mojego księcia. Długo nie mogłam zasnąć ale w końcu mi się udało...
   Rano obudził mnie hałas dochodzący z salonu. Nie przejęła się tym bo to na pewno Jerry albo Ruddy. Spojrzałam na zegarek 10:38. Trzeba wstać- pomyślałam i wyswobodziłam się z uścisku Jack'a. Mój śpioch nadal spał więc po cichu weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Oczywiście zapomniałam ubrań. Owinęłam się ręcznikiem i na palcach wróciłam do pokoju.
- No i po co się skradasz? - nagle usłyszłam głos który poznałabym nawet w nocy.
- Jack nie ładnie to tak straszyć swoją dziewczynę - powiedziałam udając obrażoną i zaczęła szukać jakiś ubrań
- Kimi..chyba się nie gniewasz?- nic nie odpowiedziałam dalej wykonując swoją czynność.  Po chwili poczułam jak ręce Jack'a oplatają moją talię powoli odwracając mnie w jego stronę.
- To co nadal jesteś na mnie zła?- spytał z cwaniackim uśmiechem
- Tak.- odpowiedziałam obojętnie próbując go odepchnąć. On tylko zaśmiał się pod nosem i mnie pocałował. Na początku nie oddawałam pocałunku. Co on sobie myśli, że  ze mną jest tak łatwo?! Jeśli tak to się myślisz! Dopiero gdy poczułam jak chce skończyć wpiłam się w jego usta. Nasze języki toczyły walkę o dominację, którą ostatecznie to on wygrał. Jego język dostąpił zaszczytu penerowania mojego podniebienia. Gdy się od siebie "oderwaliśmy" wzięła ubrania ( trzecie od góry bez płaszcza i rękawiczek ) i szybko ruszyłam w stronę łazienki. Gdy zeszłam na śniadanie dostałam gofra z owocami i sok pomarańczowy( Od kucharki ). W domu nikogo nie było. Co było BAAARDZO DZIWNE O.o. Postanowiłam, że przeczytam list od rodziców.  Poszłam po niego do swojego pokoju i usiadłam na łóżku. Powoli otworzyłam kopertę i zaczęła czytać...

KOCHANA KIMI
Jeśli czytasz ten list to znaczy, że nas nie ma już na tym świecie.  Razem z tatą wiedziałam, że ten dzień kiedyś nastąpi.
Wpadliśmy w niezłe kłopoty i nie chcieliśmy Ciebie w to mieszać.
 Musisz wiedzieć tylko tyle, że teraz wszystko jest już dobrze. Długi zostały spłacone. Nie masz się już o co martwić.
Nie będziesz miała przez nas kłopotów.
Jesteś najwspanialszą córką razem z Wiktorią jaką mogliśmy sobie wymarzyć.
Wiem, że jesteś dzielną dziewczynką i sobie poradzisz. Ruddy Ci pomoże.
Nie wiem czy pamiętasz nasz domek w Irlandii. Jeśli nie to w poniżej jest adres.
Od teraz domek należy do Ciebie.
Kochanie pamiaj dwie rzeczy po pierwsze-
BARDZO CIĘ KOCHAMY.
A po drugie-
Zawsze kieruje się głosem serca a będzie dobrze.
NIE ZAPOMNIJ O NAS
Mama i Tata

Czyli, że to wszystko zrobili dla mnie?! Po co?! Traz i tak cierpię! Byłam zła, wściekła, nie wiedziałam. Nie umiałam już tego wytrzymać ale musiałam dla nich... Zaczęłam płakać jak małe dziecko. Przecież to tak jakby przeze mnie, bo chcieli MNIE chronić. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się i stanął w nich Jack...
OCZAMI JACK'A
  Po tym jak Kim poszła się ubrać wyszłem z domu, bo musiałem odebrać zamówienie u jubilera. W końcu za pięć dni są urodziny Kimi a za sześć dni sylwester-wielki dzień. Jubiler znajduje się niedaleko więc po 20 min. znów byłem w domu. Wchodząc po schodach usłyszałem płacz w pokoju Kim. Przyspieszyłem kroku. Stanąłem w drzwiach i zobaczyłem jak blondynka siedzi na łóżku cała zapłakana. Po chwili zobaczyłem przed nią list. Szybko do niej podbiegłem i mocno przytuliłem. Wiem, że nie powinienem ale przeczytałem list. No i wszystko jasne -powiedziałem sobie w myślach.
- Kim po patrz na mnie.- dziewczyna jakby nie słyszała nadal siedziała z spuszczoną głową, mocno się we mnie wtulając. Delikatnie uniosłem jej brodę tak, żeby po patrzyła mi w oczy i pocałowałem. Na chwilę płacz ucichł lecz później znów dało się go słyszeć. - Kochanie będzie dobrze zobaczysz. Kocham cię
- Wiem, bo mam Ciebie.
- Oni to zrobili byś była szczęśliwa, spełniała marzenia...więc ich posłuchaj.
- Wiem, że masz rację ale to boli.
- Wiesz, że nie mogę powiedzieć, że wiem jak to jest ale zrobię wszystko byś była szczęśliwa. Jakie jest twoje marzenie?
- Moim marzeniem jest, żebyś zawsze był przy mnie i mnie pocałował.
- Twoje marzenie jest dla mnie rozkazem.- powiedziałem delikatnie całując moją wybrankę. 
Hah no i jest. Jednak choroba ma swoje plusy :D BARDZO WAS KOCHAM I DZIĘKUJE ZA WSPARCIE :3.  Jak myślicie co się stanie w kolejnym rozdziale? Ja wiem haha xd <3 Powiem wam tyle, że na urodzinach Kim będzie się działo a o sylwestrze to nie wspomnę hah :** Rozdział mi się podoba a wam ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz