11 lut 2014

Rozdział 16"...co ona Ci dała?"

TO JUŻ DZISIAJ!!! Jak ja się cieszę. Dzisiaj już gwiazdka jak ja kocham to święto. Te ozdoby, dania, choinka, prezenty i rodzina... znaczy teraz przyjaciele. Chciałam zrobić wszystkim niespodziankę więc wysłałam zaproszenia do ich rodziców. Napewno się ucieszą...przynajmniej tak myślę. Razem z Grace wstałyśmy wszcześnie rano i zaczęłyśmy robić wigilijne dania. Grace ma korzenie polskie więc uparła się na tradycje tego kraju. Zaczęłyśmy od uszek do barszczu, pierogów, potem ryby (nie podobały mi się te zapachy hihihi), bułki, sok z owoców i cała resztę. Chłopacy pojechali na lotnisko wię ctrochę ich nie będzie. Gdy wszystko było prawie gotowe poszłam pakować prezenty. Była już 17:00 więc zaczęła się szykować została tylko godzina. Od razu poszła pod prysznic, wysuszyłam włosy pozostawiając je naturalnie polokowane, założyłam wcześniej przyszykowaną sukienkę a do tego czarne szpilki. Po chwili przyszła do mnie Grace ubrana tak.
- Wow, Grace wyglądasz obłędnie!
- Ja?! To ty wyglądasz pięknie
- Dziękuje.
- Ja też dziękuje. Siadaj zaraz cię pomaluje a później ty mnie.
- Oki. - po 15 minutach byłyśmy gotowe więc zeszłyśmy na dół gdzie czekali na nas chłopacy.
- Wow..wyglądacie..po prostu..wow
- Dziękujemy.- odpowiedziałyśmy śmiejąc się pod nosem. Jack podszedł do mnie tak samo jak Jerry do Grace i czule pocałował.
- EJ dosyć tych czułości!
- Ruddy!!! - warknęłam
- No co?! Zaczynam być głodny. - na te słowa zaczęliśmy się śmiać. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Jack, Jerry,  Grace wy idźcie otworzyć a ja z Ruddym pójdziemy przyszykować resztę.
- Okejjj- byli nieźle zdezorientowani. Razem z moim bratem poszliśmy do kuchni a reszta poszła otworzyć drzwi.
- Kim wiesz, że będą bardzo szczęśliwi?
- Wiem bardzo ich kocham i są dla mnie naprawdę ważni a najbardziej Jack...- rozmowę przerwały nam krzyki Grace. Szybko wyszliśmy z kuchni.
- Co się stało?!- oczywiście musiałam zagrać głupią blondynkę. Nagle wszyscy się na mnie rzucili i mocno przytulili.
- Po pierwsze puśćcie mnie bo mnie udusicie, po drugie chodźmy już jeść bo jedzenie nam wystygnie.
- Kim jesteś najlepsza. Jesteś najlepszą przyjaciółką jaką mogłam sobie wyobrazić tak samo jak Jerry i najlepszą dziewczyną jaką Jack mógł sobie wymyślić. Kochamy Cię.- jej słowa były naprawdę ważne dla mnie czułam, że jeszcze chwila i się po płacze. Na szczęście Jack szybko zareagował i poszliśmy do stołu. Pół godziny później wszystko było zjedzone.
- Mamo plose możemy iść otwierać prezenty.
- Jack ty nigdy się nie zmienisz, prawda?
- Nie. - odpowiedział uśmiechnięty szatyn
- No dobrze chodźmy już.
Po chwili byliśmy już w salonie i zaczęliśmy się wymieniać prezentami. Pierwsza była Grace. Od Jerrego i Jack'a  dostała wielkiego misia z serduszkiem w którym było napisane KOCHAMY CIĘ. Rodzice dali jej zestaw kosmetyków a  Ruddy zestaw biżuterii. Muszę przyznać mój brat ma dobry gust. Teraz była moja kolej. Podałam jej pudełeczko w którym znajdowała się branzoletka z połową napisu - BEST. Oczywiście resztę miełam ja - FRIENDS.
-Kim to jest cudowne.
- Dziękuje. No Jerry dajesz teraz twoja kolej.
- Ale na co! - wszyscy spojżeliśmy na niego minami typu " SERIO JERRY?! SERIO?!"- Spoko tylko żartowałem.
Jerry od każdego dostał gry na konsole, ooczywiście ja mu tego nie dałam. Ode mnie dostał jednorożca. :-).
- Kimi jesteś wspaniała!!! Kocham Cię!!!- Chłopak zaczął skakać z radości, przytulać i całować mnie w puliczki.
- Martinez odwal się od mojej dziewczyny !
- Joł stary, wyluzuj.
- Kochanie chyba nie jesteś zazdrosny.
- Nie ale ma się od Ciebie oddalić! Raz..dwa..
-Już, już...- Jerry uniósł ręce w geście obronnym na co my zaczęliśmy się śmiać.
- Dobra zazdrośniku, teraz twoja kolej. - byłam tak podekscytowana! Nie mogłam się doczekać aż zobaczy swój prezent ode mnie.
- Dobra..- Jack pokolei rozpakowywał podarki. Od rodziców dostał snowboard, od Rudego  grę " ZOMBI ATAK II " a od Jerrego i Grace multimedialną ramkę za zdjęciami. Po kolei na ekranie ukazywały się zdjęcia moje i Jack'a, Jerrego i Jack'a, Grece i Jeck'a, wszystkich razem a na końcu było zdjęcie jak się całujemy. W końcu nadszedł czas na mój prezent. Uśmiech nie schodził z twarzy mojego chłopaka a gdy otwierał pudełko miałam wrażenie że się powiększa i nagde ZNIKŁ?!
- Jack..słonko.. coś się stało?
- Kimi to najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałem.
- Naprawdę Ci się podoba?
- Oczywiście.
- Joł stary co ona Ci dała?- Jack podszedł do pudła i wziął nową gitarę po czym usiadł obok mnie, zaczął grać i śpiewać...
- Brawo synku to była piękna piosenka..
- Wiem bo dostałem ją w prezencie od najpiękniejszej dziewczyny na świecie. Kim kocham Cię.
- Ja ciebie też.- na te słowa Jack mnie pocałował to było...magiczne.
- Skarbie twoja kolej. Tylko najpierw muszą coś Ci powiedzieć.
- Tak?
- Mój prezent dostaniesz za tydzień Sylwester..twoje urodziny...
- Okejjj.- byłam zdziwiona jego zachowaniem ale mu ufałam. Po kolei otwierałam prezenty. Grace dała mi śliczną bransoletkę PANDORY ( taką jak teraz reklamują) a Jerry ślicznego misia. Przyszła kolej na prezent od Ruddego. Mój braciszek podał mi ciękie ale ciężkie pudełko. Powoli je otworzyłam a po moich puliczkach zaczęły płynąć łzy. Wszyscy patrzyli się na mnie dziwnie nie wiedziałam co mam zrobić więc wybiegłam na ulicę. Wiedziałam, że teraz tylko dwie osoby są w stanie mnie zrozumieć. Było już ciemno ale drogę znałam na pamięć. Pobiegłam na cmentarz i usiadłam przy grobie moich rodziców. Dopiero teraz pozwoliłam łzą swobodnie wypływać z moich oczu. Rozpłakłam się na dobre i nic nie było w stanie mnie powstrzymać..

Jej w końcu mi się podoba!!! Chociaż raz napisał am coś  co jest ok:-) :-) . a wam jak się podoba? Co Ruddy dał Kim? Dlaczego uciekła? To już w kolejnym rozdziale :-) 
ROZDZIAŁ JEST ZADEDYKOWANY WSZYSTKIM KTÓŻY MNIE CZYTAJĄ :-) 
KOCHAM WAS <3

3 komentarze:

  1. Kompletnie nie mam pojęcia co Rudy dał Kim. Może jakąś pamiątkę po rodzicach?
    Może...
    Rozdział fajny :) przyjemnie się czytało :) chociaż chyba duży przeskok zrobiłaś nie? Dobra ja tam się nie znam, ale to trochę dziwne. Lecą nakręcić film, potem szpital, stają się parą, pora roku to była chyba jesień/wiosna sądząc po strojach, a potem BUM i Gwiazdka. Do tego oni jeszcze nie wrócili, a rodzice pozostałych są na Wigilii.
    To trochę Ci się miesza, bo skaczesz od wątku do wątku. I jeszcze to "Momo". Chyba powinno być "Mamo".
    Dobra dalej się nie czepiam :D
    Czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wyjaśniam gdy Kim przyjechała do Seaford była zima tak mniej więcej początek grudnia i wiem tak cały miesiąc jakoś skróciłam sorki za błąd literówka. A i jeszcze nie mów że się nie znasz bo znasz i to o wiele bardziej one mnie :**

      Usuń
  2. kobieto piszesz świetnie ALE nic nie denerwuje mnie tak bardzo jak puliczki !
    nie możesz zmienić na policzki? nie wiem czy tak Ci się to podoba, czy co ?
    J.a.w.r

    OdpowiedzUsuń