19 kwi 2014

rozdział 25 (ostatni) "...mojego natkotyku"

Mijały dni, tygodnie, miesiące... Codziennie próbowałem skontaktować się z Kim, ale nie odbierała telefonów, nie podpisywała na SMS'y i w końcu nawet zmieniła numer. Wiedziałem, że Grace zna jej nowy adres, ale nie chciała mi go podać. Podobnie jak Ruddy. Próbowałem wszystkiego, ale na nic. Co dzień uświadamiałem sobie jak bardzo ją kocham, jak bardzo za nią tęsknię, ile dla mnie znaczy. Codziennie oglądałem nasze wspólne zdjęcia, wspominając wszystkie dobre jak i złe chwile. Dlaczego ja? Miałem najwspanialszą dziewczynę na świecia, ale oczywiście jakaś dziwka musiała to wszystko zjebać. Co ja sobie myślałem, że Kim się nie dowie?! Nie wiem jak Kim udało się zwolnić z pracy przy filmie, ale udało jej się. Zastąpili ją jakąś lalką. Niektóre sceny zostały i chociaż wtedy mogłem usłyszeć jaj melodyjny głos. Tydzień temu skończyliśmy go nagrywać i wczoraj byliśmy na premierze. Jak co dzień przyszłem do pokoju Kim i siedziałem oparty o jej łóżko. Głowę oparłem na kolanach i myślałem gdzie ona może być. Cały ten zespół Harrego mieszka w Londynie. Byłem tak kilka razy, ale chłopaki mówią, że wyprowadziła się od nich z tydzień może dwa od ich przyjazdu. Nie wiedzą gdzie teraz mieszka, a jak się spotykają to na mieście. Nagle zobaczyłem białą kopertę wystającą spod łóżka. W środku był list do Kim od jej rodziców. Nie wiem dlaczego, ale go przeczytałem.
- Ja pierdole jaki ja jestem głupi - powiedziałem sam do siebie.
Szybko wstałem i pobiegłem do swojego pokoju. Zacząłem pakować swoje ubrania i najpotrzebniejsze rzeczy. Zamówiłem bilet na godzinę 15:00. Było wpół do dziesiątej, więc miałem jeszcze trochę czasu. Chciałem o tym powiedzieć reszcie, ale Grace na pewno od razu zadzwoniłaby do Kim, a to jest moja ostatnia szansa i nie mogę jej zmatnować...
OCZAMI KIM
Minęło pół roku od kiedy opóściłam Seatlle i Jack'a. Muszę przyznać, że bardzo za nim tęskie jak za całą resztą naszej bandy. Byłam wczoraj z Harrym na premierze ich filmu. Co prawda były tam sceny ze mną, ale było ich niewiele. Wytwórnia zastąpiła mnie jakąś wytapetowaną lalunią typu lalki Barbie. Hahaha nie no co oni w niej widzieli. Bardzo zaprzyjaźniłam się z chłopakami z zespołu Harrego. Czasami wspominali coś, że Jack do nich dzwonił, albo był u nich i wypytywał się o mnie, ale oni odpowiadali mu, że nie wiedzą gdzie miaszkam i tylko czasem się spotykamy na mieście. Tak naprawdę przeprowadziłam się do domku w Irlandii Północnej w którym mieszkałam razem z rodzicami. Bardzo często rozmawiałam z Grace. Opowiadała mi, że Jack jest przybity, mało je i w ogóle jest wrakiem człowieka. Bardzo go kocham i strasznie za nim tęsknie. Wiem, że on czuje to samo, ale chyba nie jestem jeszcze gotowa na spotkanie. Jest czerwiec. Czyli za 4 miesiące będę szczęśliwą, samotną matką. Bardzo bym chciała, żeby moja córeczka miała tatusia i żeby był nim Jack. Siedziałam właśnie w salonie swojego domku :-) . Wspominając wszystkie cudowne chwile z moim niedoszłym mężem. Prawdopodobnie teraz byłabym panią Brawer:-) :-) . Myśliałam o tym co teraz bym robiła gdybym została. Na pewno Jack nie dowiedziałby się o ciąży w taki sposób. Jeśliby mnie nie zostawił (tak jak myślałam) to na pewno siedziałby teraz obok mnie pytając się czy wszystko w porządku, czy mi czegoś nie trzeba i kłóciłby się ze mną o imię dla naszego aniołka. Postanowiłam, że nazwę ją Emily. Malutka Emily (Emma) Grace Crawford. Co nie, że słodko to brzmi?? Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk dzwonka. Wstałam z kanapy i ruszyłam w stroną drzwi.
OCZAMI JACK'A 
Po przeczytaniu tego listy wszystko stało się jasne. Dlaczego wcześniej na no nie wpadłem??!! Jest to moja ostatnia szansa na szczęśliwe życie z moją wybranką u boku. Wysiadałem właśnie z samolotu. Lot był długi, ponieważ przełożono go z 
15:00 na 8:30 następnego dnia. Zatrzymałem taksówkę i poprosiłem by kierowca zawiózł mnie do kwiaciarni. Kupiłem tam ogromny bukiet czerwonych róż. Następnie (znów) wsiadłem do taksówki. Po 20 minutach stałem pod drzwiami mojego życia. Westchnąłem ciężko i nacisłem dzwonek.
OCZAMI KIM
Otworzyłam powoli drzwi a moim toczą ukazał się WIELKI BUKIET RÓŻ??!!?!?!
 Co do cholery-pomyślałam. Rozejrzałam się po tarasie, ale tam nikogo nie było. Właśnie miałam zamknąć drzwi gdy bukiet się poruszył??? O co tutaj chodzi?! 
- Kocham cię - ktoś szepnął.
Momentalnie odwrósiłam się w stronę głosu. Moje usta natrafiły na czyjeś delikatne, ciepłe, jedwabme usta, które poznałabym nawet w nocy, nawet po tak długiej rozłące. Całowaliśmy się z pasją, tęsknotą i pożądaniem. Brakowało mi go - tej miłości, mojego narkotyku. Od jego braku umierałam...
------------------------------------------------------------------------------------------
NO I JEST OSTATNI ROZDZIALIK :( NIE NO NAPRAWDE TRUDNO ROZSTAĆ SIĘ Z TYM OPOWIADANIEM. NAPRAWDĘ JESTEM WAM BARDZO WDZIĘCZNA, ŻE CZYTALIŚCIE TE MOJE WYPOCINY. OCZYWIŚCIE CHYBA CHCECIE JESZCZE EPILODZIK??? :) KOCHAM WAS MOJE WY <333
WESOŁYCH ŚWIĄT MISIAKI <3
(jutro lub po jutrze pojawią się nowi bohaterowie, a w poniedziałek lub wtorek epilog)

4 komentarze:

  1. Szkoda że to już koniec :(
    Ale cieszę się z nowej historii <33
    ja również życzę wesołych świąt :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział BOSKI
    nie możesz już kończyć to
    opowiadanie jest boskie :(
    no ale na szczęście napisze jeszcze
    jedno o kicku :D
    kocham <3 i czekam na Epilog

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku. Nie wierzę, że to KONIEC !
    Rozdział jest Cudny, wspaniały. Coś magicznego. Róże są śliczne a ten przeskok w czasie... nastraszyłaś mnie.
    Cała historia była cudna i chcę abyś wiedziała, że jej nie zapomnę.
    Pozostaje mi czekać na epilog <3

    OdpowiedzUsuń