22 cze 2014

Rozdział 6 "Pomoc"




P.O.V Kim

Weszliśmy z Samem do holu gdzie czekał na nas wkurzony (delikatnie powiedziane) Jack. Wiem, że obiecał Jarremu, że się mną zajmie i nie ma się o co bać, a ja jak gdyby nigdy nic wjeżdżam do domu, po akcji, na wózku inwalidzkim. Kolega Sama powiedział, że tak będzie lepiej, żebym nie uszkodziła nogi, która i tak miała rozszarpane ścięgna. Uśmiechnęłam się szeroko próbując załagodzić sytuację, ale mina Jack'a pozostała niewzruszona.
- Co wy do cholery robiliście?!?!- wrzasnął na cały dom. Wzdrygnęłam się, co na pewno
zauważył, bo jego twarz lekko rozluźniła się.
- Ktoś postrzelił Kim, ale to nie był Rick. Tam był ktoś jeszcze.- tłumaczył mój kuzyn.
- Jack to był ten sam chłopak co w lesie.- szepnęłam cicho spuszczając głowę.
- Skąd wiesz?- spytał zaciekawiony chłopak.
- Widziałam ten płaszcz jak wchodziliśmy do portu. Nie wiedziałeś o tym więc..- zaczęłam, ale nie dane było mi skończyć przez krzyki Sama.
-Dalaczego nic nie powiedziałaś?! W ogóle jak mogłaś pomyśleć, że nic nie wiem?! Jerry zadzwonił do mnie od razu!! Boże kim!!! Ja z tobą oszaleję. Podziwiam Harrego, Jerrego i...
- I Davida- dodałam cicho.
W pokoju od dłuższego czasu zapanowała niezręczna cisza, którą przerwał telefon bruneta. Chłopak wyszedł na dwór, więc zostałam sama z Jack'iem. Po chwili wrócił do nas z miną co najmniej wściekłą.
- Muszę jechać. Rob wzywa.- oznajmił sucho. Pokiwaliśmy tylko zgodnie głowami, jednocześnie znów wprowadzając ciszę.- Trzymaj się mała, a ty się nią opiekuj.-rzucił do Brewera jednocześnie muskając mój policzek. Drzwi zostały zatrzaśnięte, a my zostaliśmy sami.
- Chcesz się położyć?- spytał chłopak przerywając moją męczarnie.
W odpowiedzi otrzymał moje przeczące kiwanie głową.
- Mógłbyś przynieść mi coś przeciwbólowego?- spytałam z nadzieją w głosie przemieszczając się wózkiem do salonu. Gdy stanęłam na środku pokoju próbując odwrócić się w stronę telewizora zobaczyłam chłopaka z kubkiem wody i jakąś kapsułką w drugiej ręce. Podał mi ją, a następnie obrócił wózek w upragnionym kierunku. Może on nie jest taki zły? Może nie, ale i tak się go boję po tym co widziałam. Jack usiadł wygodnie na kanapie a ja szepnęłam krótkie ''dziękuje''. Próbowałam jakoś ułożyć się na tym czymś, ale nie wychodziło mi to za bardzo. Nie wiem jak wytrzymam na tym trzy tygodnie, prędzej zginę w męczarniach... hugh -_-
- Co ty robisz?- spytał chichoczący chłopaka. Taa śmiej się jeszcze ze mnie debilu!!! 
- Próbuje wygodnie usiąść. Nie widać?!- warknęłam
- No i po co te nerwy Kimi? Wystarczyło ładnie poprosić.- dodał podnosząc mnie z wózka i kładąc na kanapę. Momentalnie znieruchomiałam na jego dotyk. Chyba to zauważył, bo pospieszyło to jego działania.
- Nigdy więcej tak do mnie nie mów!.- powiedziałam ściszając głos.
- Jak??- on serio jest jakiś niedorozwinięty umysłowo?!?!
- Siak.- odpowiedziałam urywając tą rozmowę
- Kimi??
- Nie.mów.tak.do.mnie.- wysyczałam robiąc przerwę po każdym wyrazie, żeby coś dotarło do tego pustego łba.
- Ale dlaczego? Przecież to takie ładne imię nie uważasz KIMI???

- Nie dotarło do ciebie?!?! Nie chcę żebyś tak do mnie mówił!! Mam dość tych twoich zagrywek!! Jesteś skończonym dupkiem!! Nie wiem jak David mógł się z tobą przyjaźnić?!! Ja po 5 minutach rozmowy z tobą mam cię ochotę zabić!! NIGDY WIĘCEJ NIE MÓW DO MNIE KIMI!!!- nie no powinnam dostać nobla za najgłośniejszy krzyk świata. Nie wiem nawet jakim sposobem, ale po twarzy spływały mi słone łzy. Schowałam twarz w ręce i powrotem usiadłam na kanapie, z której wstałam. Po kilku sekundach poczułam rękę oplatającą moje ramiona, przyciągające mnie do siebie.
- Kim przepraszam. Nie chcę żebyś płakała z mojego powodu. Obiecuje, że już nigdy więcej cię tak nie nazwę...

P.O.V Jack

 Nie chciałem, żeby Kim płakała. Miałem się z nią zaprzyjaźnić, ale oczywiście musiałem wszystko zepsuć . Mocno przytuliłem do siebie blondynkę, która nadal płakała.
- Tylko on..David tak do mnie mówił..ja..ja nie chciałam, żebyś tak mówił, bo..bo przypomniało mi to go..- jaki ja jestem głupi!!!
- Cii..już dobrze. Przepraszam nie powinienem tego mówić.- szepnąłem gładząc dziewczynę po plecach. Po kilku minutach podniosła na mnie swój wzrok. Wiedziałem, że strasznie za nim tęskni. Dopiero teraz mogłem się jej dokładnie przyjrzeć i stwierdzić, że ani trochę nie jest podobna do Em. Dziewczyna siedząca przede mną miała jaśniejsze włosy, brązowe oczy, a nie niebieskie, a jej twarz była bledsza i bardziej delikatna. Nie wiem jak mogłem powiedzieć, że jest podobna do swojej starszej siostry. Wyglądały całkiem inaczej. Delikatnie podniosłem swoją rękę i przyłożyłem do policzka ścierając jej łzy. Widziałem jak przymknęła oczy pod wpływem płynnych ruchów mojej dłoni. Nie bała się mnie?
 - Kim wiem, że tęsknisz za Davidem, ale będzie dobrze, obiecuje. Pewnie myślisz, że kłamie, żeby cię pocieszyć, ale tak nie jest. Nie chcę cię okłamywać. Zobaczysz wspomnisz moje słowa. Jesteś silna nie możesz się poddawać. David nie znosił jak byłaś smutna i płakałaś, więc się uśmiechnij.- szepnąłem. Dziewczyna całkowicie mnie zaskoczyła wstając i mocno się we mnie wtulając. Miałem ochotę zatrzymać ją tak na wieki.
- Dziękuje.- szepnęła- David miał wspaniałego przyjaciela.- wiedziałem, że mówi to szczerze. Chwile później siedzieliśmy na kanapie śmiejąc się z jakiegoś durnego programu. Jaki ona ma śliszczny śmiech, ale tylko i wyłącznie ten szczery. Już wiem co David w niej widział i ciesze się, że zrobił to co zrobił, bo nie chciał, żeby cierpiała. Obawiam się tylko czy moja rola ograniczy się tylko do mojego zadania.
- Opowiedz mi jak poznałeś Davida.- poprosiła. Nie chciałem sprawiać, że będzie smutna, ale nie idzie oprzeć się jak proszącej minie.
- Poznała nas ze sobą twoja siostra...
- Znałeś ją?!- taa przetrwaj mi najlepiej -_-
- Tak była wspaniała...
- Ty..ty z nią chodziłeś prawda?- spytała smutna
- Tak, ale nie o tym mowa. Staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Jak się urodziłaś ona zaczęła się od nas jakby oddalać, aż w końcu zerwała z nami kontakt. Ja z Davidem nadal się przyjaźniliśmy. Kiedyś widzieliśmy jak się spotykacie i odnowiliśmy kontakt. My zostaliśmy parą, a później...
- Wiem co było później.- dodała z żalem w głosie.- Kochała cię. Wiele razy o tym mówiła.
- Wiem.- powiedziałem uśmiechając się.
- Mógłbyś zanieść mnie na górę? Jest już dość późno, a jestem zmę__czona.- spytała rozłączając ostatnie słowo ziewem. Wniosłem najpierw wózek do jej pokoju, a później zaniosłem tam Kim.
- Dobrano.- powiedziałem na odchodne.
- Dobranoc i dziękuje.- uśmiech o to tu chodzi :D
Zamknąłem za sobą drzwi i poszedłem do swojego pokoju.
- Nie złamię obietnicy. Wypełnię je. Liczę, że masz dobre wyczucie czasu Hazza.- powiedziałem sam do siebie, po czym zasnąłem.

P.O.V _____

To nie tak miało wyglądać. Nie Harry tu jest potrzebny, a Jack i dobrze o tym wiemy. Jestem zły tak samo jak ona, że chce zepsuć to co planowałem muszę im pomóc. Razem z nią dam radę.
~~*~~
Biegnie lasem. Ucieka. Ucieka przed prawdą???
Stale na środku polany. Rozgląda się.
Widzi mnie. Widzie ją. Widzie ich.
Chcemy jej szczęścia.
Widzi GO, ale to we mnie wpatruje się jak w obrazek.
Moje serce przelatuje w JEGO stronę i wnika w JEGO ciało.
Patrzy w tamtą stronę.
Widzę tą iskrę w jej oczach.
To samą co wtedy.
Jeszcze raz patrzy w moją stronę.
"Idź do niego"- mówię
Patrzy na nią.
"Teraz twoja kolej"
Patrzy na nich.
"To twój wybór"
Patrzy w "lustro" stojące obok mnie.
"To od początku miał być on"
Wszystko znika i zostają sami.
~~~~ 
No siema!!! Ale mam dzisiaj wspaniały humor, a to wszystko dzięki wam misiaki :** Dzisiaj wchodzę a tu 8 kom. to takie wspaniałe uczucie. Chciałabym, żeby tak było już zawsze. To jest wspaniałe, że ktoś docenia to co robię ;D. Jestem wam niezwykle wdzięczna za to co osiągnęłam DZIĘKI WAM <3. Myślę, że rozdział się podoba mi bardzo. Co myślicie o ostatniej perspektywie??? Mam mega piosenkę do epilogu i on też jest już zaplanowany nie mogę się go doczekać. TO NIE KONIEC. Jeszcze się ze mną pomęczycie :**
I need motivation :3

7 komentarzy:

  1. Kobieto świetne! Czy sugerowałaś się moją propozycją? Chyba tak.
    Nominowałam Ciebie do LBA. Jesteś super bloggerką i będę się z Tobą "męczyła" do końca historii tej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobieto świetne! Czy sugerowałaś się moją propozycją? Chyba tak.
    Nominowałam Ciebie do LBA. Jesteś super bloggerką i będę się z Tobą "męczyła" do końca historii tej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow zaskakujesz zlotko :D
    Mam nadzieje ze bedzie z tych rozdzialow ze 40 albo i wiecej nie chce zeby sie szybko konczyl b naprawde wcioga do dalszego czytania
    Czekam na kolejne rozdzialy ;**
    Caluski<33

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG!!!!
    Weź wyjdź z tym talentem <3 Boże, jak można tak cudnie pisać?! ;o
    rozdział świetny :) a Jack taki slodziutki *-*
    czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Boooooskie ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. jestes jedną z najbardziej utalentowanych blogerek jakie znam
    też bym chciała być tak utalentowana jak ty
    rozdzial swietny, jak zawsze zresztą
    pisz dalej, nie moge sie doczekac nexta
    olcia

    OdpowiedzUsuń
  7. O jejku ta końcówka sprawiła, że się zasmuciłam i uspokoiłam z moich nieopuszczających mnie nerwów. Uwielbiam Cię !
    Pamiętam twoje początki i widzę Cię teraz. W tak krótkim czasie stałaś się wspaniała.
    Aż zabrakło mi słów. Bardzo oryginalnie... Bosko !

    OdpowiedzUsuń